Z okazji zbliżającego się Dnia Kobiet w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu wystąpił dzisiaj boski DRUPI.
Boski to może on był niegdyś - słusznie zauważyła Fio, która to imprezę odpowiednio wcześniej wyniuchała, wici rozesłała, miejsca zarezerwowała i po bilety pojechała)...
Sam koncert... no cóż ....
Parę niedociągnięć rzuciło się i w oczy, i w uszy.
Parę niedociągnięć rzuciło się i w oczy, i w uszy.
Puściłyśmy to jednak i mimo oczu i mimo uszu...
Powszechnie wiadomo przecież, że włoskie piosenki coś taakiego w sobie mająąą...
Padło nawet odważne stwierdzenie, że ich dźwięki uderzają w nasz kobiecy punkt G.
Nooo.... i chyba nie tylko nasz. Kątem oka zauważyłam, że i męska część publiczności,
bawiła się doskonale.Kawa z pianką, wypita po koncercie w doborowym towarzystwie dopełniła wieczoru.
Świętowanie Dnia Kobiet anno Domini 2011 uważam za otwarte!
Fotki by Fio. Króciutki fragment tego, co się działo na scenie - też .
GRAZIE :D.
Prego!
OdpowiedzUsuńA stan "sereno è" niech nam trwa per sempre ;-)
Amen :D
OdpowiedzUsuńJa się bawię w sobotę! Oj będzie się działo!
OdpowiedzUsuńFio, nie znam włoskiego (mogę się jedynie domyślać), ale niech trwa!:)
OdpowiedzUsuńAnonimku, Amen:D.
OdpowiedzUsuńNivejko, niech więc się dzieje! Miłej zabawy:)
OdpowiedzUsuńMoja matka słuchała Drupiego i tak katowała mnie przez dzieciństwo, że dziś nie jestem w stanie go słuchac w ogóle, a jeśli gdzieś się natknę natychmiast wywołuje skojarzenia domowe ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem, jak brzmiał, ale na tych zdjęciach wygląda znakomicie. Daj Boże każdemu tak wyglądać po ...-dziestu latach od debiutu. :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego!
Pamiętam, pamiętam...;)
OdpowiedzUsuńscenki,się Ci najzwyczajniej przejadło... mam tak z brzoskwiniami z puszki:).
OdpowiedzUsuńAkwarelio, wzajemnie!:)
OdpowiedzUsuńBeato, a ja nie pamiętałam, ba nawet pamiętałam, że znałam... ale już tak:)
OdpowiedzUsuńBeatto - znaczy się;)
OdpowiedzUsuń