W mojej szarej codzienności.
Coraz częściej miewam pierońskie weekendowe bóle głowy (mam nadzieję, że li tylko migrenowe). Czasu na lekarza oczywiście - brak.
W pracy mieli się i mieli - zobaczymy wkrótce co będzie się dało upiec z tej mąki. Na dodatek klęska urodzaju. Brzmi idiotycznie - wiem. Mówią, ze co nas nie zabije to nas wzmocni. Uciekliśmy kryzysowi na milimetr paznokcia... ale teraz dobić nas mogą nieprzyzwoicie wysokie odszkodowania za nieterminowe dostawy.
Zimno za oknem. W domu głodno (to akurat na własne życzenie, by nie zaprzepaścić efektów 7 dniowego katowania się zupką kapuścianą).
Zimno za oknem. W domu głodno (to akurat na własne życzenie, by nie zaprzepaścić efektów 7 dniowego katowania się zupką kapuścianą).
I natchnienia i czasu brak na pisanie... Do Was to jeszcze czasem zaglądnę, choć komentarza nie zostawię.
Mam nadzieję, że jak już zaczną się wakacje, to...
Mam nadzieję, że jak już zaczną się wakacje, to...
No...
Pozdrawiam Was Wszystkich bardzo ciepło:)))
p.s.
Zerknęłam właśnie na opis gg Natki. "pracowita, ale lubi poleżeć ... do wakacji 69 dni"
To już całkiem z górki:)))
Witaj !
OdpowiedzUsuńMiło że znak życia!
O, jesteś! To życzę wakacji!
OdpowiedzUsuńJak tylko w szarej, to gut, zawsze można się kolorować ubrać. I byle do wakacji miła :) Zabieram się do mojej szarej. Ciao!
OdpowiedzUsuńIdo kochana jak miło "Cię poczytać"
OdpowiedzUsuńTylko nie wiem czy ze zrozumieniem ( patrz dieta kapuściana)
Do wakacji 67 dni!!
Natka
:))Całkowicie rozumiem. Żyję w przelocie i z utęsknieniem patrzę w kalendarz, a życie leci w drugą stronę i mija mnie na autostradzie.
OdpowiedzUsuńSkąd ja znam ten stan... Jeszcze troszkę i nam również przyjdzie wypoczywać trzymając drinki z palemką :) Jeszcze trochę...
OdpowiedzUsuńO matko jak Cię strasznie dawno nie było! Czasami tak bywa, że real pochłania bez reszty, damy radę do tych wakacji, ja też już ledwo dycham! Ciepełka dużo!
OdpowiedzUsuń;) hej kochana ;) mnie też długo nie było... trzymam kciuki za Ciebie i Twój powrót!
OdpowiedzUsuń