Nie. Jak Ida w robotę.
Jednych kochają pieniądze - innych kocha robota. Ja z tych drugich. Niestety. Ot i cała prawda.
Na dodatek dinozaurowate podejście do roboty. Jak się nauczyć wstawać punkt 15-sta od biurka i nie zważając na niedokończoną robotę skutkującą pierońskimi konsekwencjami dla całej firmy, udać się najspokojniej w świecie do domu?
Cholera jasna - wkurza mnie gdy pion inżynierski po 8 ha w pracy macha mi z uśmiechem na do widzenia. A ja siedzę przed monitorem, gdy oni przychodzą i tkwię przy nim, gdy wychodzą...
Rozmowy z Najlepszym - póki co spełzają na niczym. Trzyma mnie w szachu? Samotna matka, straszą kolejnym kryzysem.... o nową fajnie płatną pracę ciężko...
Ja tę moją nawet lubię... tylko za stara już jestem na tego typu maratony... a ciągnę tak prawie od maja - bez urlopu... (nie wliczam jednego dnia spędzonego na jeziorze Żywieckim, który to dzień oczywiście uprzednio nadrobić musiałam)... Kręgosłup mi wysiada, oczy powoli też, piasek, popękane naczyńka.... nie mówiąc o psychice.... niedługo zatruję się własnym jadem...
Przepadłam...
Wracając do domu a po 10godzinach intensywnej pracy przed komputerem nie odpalam już mojego laptopa, albo tylko zaliczam codzienne powtórki z niemieckiego.. czy raczej - usiłuję je zaliczyć, bo nad nimi najczęściej zasypiam...
Nie bywam Tu... nie bywam u Was...
Bywam za to totalnie Nigdzie.
W weekendy budzę się zmęczona, a po kilku godzinach nadrabiania prac domowych, zasypiam znowu na kilka godzin... potem niedziela ... i znów... kierat...
2 listopada miałam wolne.
Pierworodny przyszedł ze szkoły zadowolony. Mama otwarła drzwi, w domu. pachniało obiadem...Zjedliśmy go razem. Wysłuchałam spontanicznych relacji co nowego w klasie i dlaczego?
Fajnie było.
ps. Dzięki Margo za troskę. Buziak. Do następnego razu.
Dobrze, że choć raz na pół roku dajesz radę tu coś skrobnąć.Siły życzę i dystansu do stresów.
OdpowiedzUsuńMajka
Ciężko jest, ja też mam przechlapane:(
OdpowiedzUsuńTrzymajmy się. Może na życzliwych ludzi potrafiamy...
OdpowiedzUsuńFajnie, że się odezwałaś.
serdeczności
Buziaku, mimo, że łatwo nie masz, cieszę się, że jesteś... Co ja tam mogę, podeprzeć Cię tylko, żeby Cię ta presja nie wbiła w jakiś shit. Uśmiechy posyłam i czasem się odezwij. :***
OdpowiedzUsuńOstatnio mam bardzo podobnie. Cud że jeszcze się nie rozleciałam ;D
OdpowiedzUsuńO, nie ma cię na stałe, ale bywasz :)
OdpowiedzUsuńIdo kochana - ale proszę się nie poddawać!! Nigdy w życiu!!W imieniu zapracowanych - Natka
OdpowiedzUsuń:*
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że nas (ludzi lubiących czasem samemu sobie dogodzić) jest więcej :D
OdpowiedzUsuń