To co powiedziałam rano.
Tfu tfu tfu!
Czar świąteczny prysł, kiedy to kilka chwil później czekałam na przystanku. Półtorej godziny!.
Szklanka na ulicy.
Przeciętna prędkość poruszających się samochodów to 20 km na godzinę. Jedynie wyjące ambulanse NFZ rozwijały więcej - gdzieś około 40 km/h. "Śmignęło"ich obok mnie około jedenastu w ciągu tego czasu.
Dźwięk karetki pogotowia od kilku już lat przyprawia mnie o gęsią skórkę. I wprawia w nieciekawy nastrój.
Stałam w budce telefonicznej (przynajmniej nie wiało) i z każdą minutą było mi coraz zimniej.
Jeszcze chwila i zaczęłabym przezuwac melisę, którą kupiłam do pracy.
Albo poszła do baru obok na setkę cedwahapięcoha.
Póki co - odtajam przyklejona do grzejnika ze skierowanym strumieniem z farelki na zamarznięte stopy..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz