O kocie, co palił fajkę, wszyscy znają...
Opowiem Wam najkrótszą i najpiękniejszą bajkę na świecie.
(Jeżeli jesteś mężczyzną o słabym poczuciu humoru - i łatwo się obrażasz... może lepiej nie słuchaj)
***
"Była sobie raz piękna dziewczyna, która zapytała pewnego chłopca, czy zechciałby ją poślubić.
Chłopiec odpowiedział NIE.
I dziewczyna żyła szczęśliwie: bez prania, gotowania, prasowania. Często spotykała się z przyjaciółmi, spała z kim chciała, zarabiała na siebie i wydawała pieniądze na co chciała"
K O N I E C
Problem jest w tym, że nikt w dzieciństwie nie opowiadał nam takich bajek...
Za to wsadzili nas po uszy w to gówno z księciem z bajki.
Dzisiejsze ziarnka:
:) koniec mojego roku szkolnego
:) wiśniowa activia
:) lepiej niż "jakoś"
:)))
OdpowiedzUsuńJeśli kiedyś będę miała wnuczkę, to obiecuję, że jej opowiem.
:D
Ido, świetnie to ujęłaś, sama prawda.
OdpowiedzUsuńMuszę zawczasu opowiedzieć tę bajkę córkom :)
OdpowiedzUsuńw szczególności podoba mi się ostatnie ziarenko :) miłego dnia życzę :)
OdpowiedzUsuńHa ha. Ale przecież z własnej nieprzymuszonej woli kobieta bierze sobie męża! A potem? Potem można wymienić go na lepszy model!
OdpowiedzUsuńHaha :) nikt też nie opowida bajek o takich księżniczkach, które nie mają dzieci. Tylko "a kiedy będziesz miała swoje dzieci..."
OdpowiedzUsuńDobrze, że są blogi :P
Podobno nic nie jest nieodwracalne...;)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńo kurcze...
OdpowiedzUsuń... wystarczająco silne poczucie humoru i dystans...
chyba...
Głosuję za opowiadaniem obydwu bajek dla szerszego spojrzenia, potem niech księżniczka sama wybierze. Wszak są różne bajki i różne księżniczki :)
OdpowiedzUsuńlepiej, niż "jakoś" to całkiem nie-źle;) hm... a jak księżniczka sama chce, bo lubi? :)
OdpowiedzUsuńIda uważaj, bo jak Cię Liga Polskich Rodzin dorwie... ;)
OdpowiedzUsuńBajka mi się bardzo podoba! :)
Fajna bajka, ale ja muszę tu stanąć w obronie księcia - ja takiego mam i choć owszem, ma wady, to każda księżniczka też nieskalana nie jest - jeśli bajkę odwrócić... dobrze jeśli znajdzie się książę, który jest w stanie zaakceptować nasze słabości...
OdpowiedzUsuńPoza tym, jakże smutno jest wracać do pustego, bezksięciowego domu... ;-)))
musze powiedziec, ze bajka orginalna, ale mnie, podobnie jak i dla Marpil, trafil sie ksiaze :)
OdpowiedzUsuńMmm...właśnie zjadłam obiad którego nie ugotowałam, przygotowany z zakupów po które nie chodziłam - w życiu jak w loterii:)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńAle ja i tak jestem za wersją z księciem :)
Dobrze, że w końcu taką bajke opowiedziałaś, i tym samym od gówna uchronisz :).
OdpowiedzUsuńhahhahahahahahhahahahaha
OdpowiedzUsuńW bajkach jak w zyciu, czasem zdarzaja sie prawidziwi ksiazeta;) Ja co prawda przerzucilam troche zab, ale na dzis wole te bajke z obecnym ksieciem;))
OdpowiedzUsuńNajlepiej jest opowiadać dwie wersje :) ale małemu dziecku oszczędzić fragmentu "spała z kim chciała" bo i tak nie zrozumie i będzie się dopytywać a potem niech sobie jako dorosła kobieta wybierze. Problem w tym, że my kobiety z natury chcemy miec swoich księciów czy też "księciuniów" i nie chcemy żyć do końca zycia samotnie :P wiec druga bajka działa ale tylko do czasu :P podobnie jak zatwardziały feminizm, który szybko konczy się kiedy trzeba wnieść szafę na czwarte piętro czy zmienić koło w samochodzie :P
OdpowiedzUsuńdla równowagi chłopcom zaś powinno się serwować bajkę o boskiej długowłosej Rapunzel, którą ratują z wysokiej wieży :) żeby też mieli na czymś oprzeć swe marzenia :)
ps. też lubię craptivię, oops, sorry, activię, ale waniliową albo cytrynową :P
OdpowiedzUsuńLOL!
OdpowiedzUsuńDzięki za interpretacje bajki:)))).
OdpowiedzUsuńŻab na łąkach pełno. Zmykam więc na łowy;)
O to to to!!!Obśmiałam się po pachy!!! Dzięki ;-)))
OdpowiedzUsuń