O poranku takim jak dziś marzy się wyjść przed dom. Usiąść na werandzie w pięknym rattanowym fotelu z filiżanką pachnącej gorącej kawy, i chłonąc chwilę.
Kiedy domek z werandą pozostaje nadal w sferze marzeń... otulona w szlafrok koloru moich pelargonii, z kubkiem kawy siadam na moim małym balkonie... i cieszę się mimo, że kilka dni temu zdołowana byłam brakiem perspektyw na lepsze jutro...
Lepsze w tym wypadku znaczy większe. Chodzi o mieszkanie. Natka wkrótce wyprowadza się na wieś. Do ślicznego domku z tarasem i oknami, które znając Ją, latem tonąć będą w kwiatach...
I sprzedaje swoje obecne mieszkanie... Powiem, że miałam na nie chrapkę. Piękne, zadbane trzy pokoje.A na tym trzecim najbardziej mi zależy... moja osobista sypialnia-gabinecik.... z łóżkiem, którego składać nie trzeba...z wygodnym biurkiem, dużym oknem i szafą, w której jest miejsce na wszystko.... pomarzyłam,skorzystałam z wszystkich możliwych kalkulatorów kredytowych, dostępnych w internecie, przeliczyłam, podzieliłam, pomnożyłam... i .. wpadłam w dół... bo gdyby nawet któryś bank uznał mnie za wiarygodną (prowadzącym gospodarstwa domowe w pojedynkę rzuca sie ogromne kłody pod nogi), choćbym stawała na głowie, nie ma szans, by udało mi się jednocześnie płacić kredyt, bieżące rachunki, kształcić Pierworodnego i nie przymierać głodem...
W boju z kolorowymi marzeniami po raz kolejny wygrywa szara rzeczywistość.
Biorę farby i grubą warstwą nakładam na szarzyznę dnia powszedniego...
Wiem, wiem... Warstwa koloru kiedyś popęka i odpadnie, a ja znów popikuję w dół..., ale póki co... z zapałem maluję i z uśmiechniętą duszą powtarzam słowa piosenki z Kabaretu Olgi Lipińskiej:
"Ciesz się z tego co masz, albo przynajmniej śmiej,
po co walić głową w mur, po co pić, wąchać klej(...)"
(tu miał być klip, ale niestety nie udało mi się znaleźć w sieci - tak jak zdjęcie)
Dzisiejsze ziarnka:
:) życia kolory
:) naturalna produkcja witaminy D
:) to co mam
Koloruj! Piękna rzecz....
OdpowiedzUsuńPóki pogodę dobrą mamy...
pzdr
Tomku, koloruję i dzięki temu żyję:) A pogoda niech trwa... szczególnie pogoda ducha:)
OdpowiedzUsuńI o to chodzi...!!!...nie dołować się tym na co nie mamy wpływu....pogody nieustannej...szczególnie tej duchowej Ci życzę....:)...
OdpowiedzUsuń:o)
OdpowiedzUsuń:* :)
OdpowiedzUsuńW zasadzie każdy czasem miewa takie chwile, że patrzy na wszystko co ma z pogardą albo co najmniej z przykrością, że nie jest większe, bardziej kolorowe, nowocześniejsze itd.
OdpowiedzUsuńDobrze jednak, że potem zdajemy sobie sprawę, że to ma jedną podstawową zaletę: jest NASZE i JEDYNE i dlatego NAJWAŻNIEJSZE! I dlatego warto się z tego cieszyć, pomalować, odświeżyć i żyć dalej... Pomimo.
Ja też sama wychowuję Latorośl i wiem, ile to czasem wyrzeczeń i kłopotów.
Pozdrawiam Cię serdecznie - ja też zajmuję się naturalną produkcją witaminy D :)
I to jest właśnie sposób - cieszyć się, a nie zadręczać:-)
OdpowiedzUsuń:D
Aby do przodu, małymi krokami. I nie zadręczać się czymś na co nie ma się wpływu.
OdpowiedzUsuńTaka juz ludzka natura, ze zawsze sie chce cos wiecej, lepiej i dobrze, bo dzieki temu mamy marzenia, dazenia. Z drugiej strony trzeba sie cieszyc tym co jest, chociby tylko dlatego, ze JEST:))
OdpowiedzUsuńPamiętaj,że nie wszystkie spełnione marzenia dają nam szczęście, a lepiej jest często wrogiem dobrego.
OdpowiedzUsuńTak też właśnie rano zrobiłam. W szlafroku , na tarasie wypiłam kawusie...jaki poranek taki cały dzień;)
OdpowiedzUsuńech.. :( dobrze ze chociaz balkon jest :)
OdpowiedzUsuńIdo kochana bardzo chciałabym abyś to Ty zamieszkała w naszym mieszkaniu - ono ma dobra aurę . Jedno Ci obiecuję na Ciebie i Pierworodnego pokoik na wsi zawsze będzie czekał tak aby w takie poranki jak dziś kawę na tarasie wypić razem - wtedy dopiero jej smak będzie prawdziwy. Natka
OdpowiedzUsuńPS M. sięgnął po kalkulator i liczy .....
Najważniejsza to mieć marzenia i cele, choćby nieosiągalne:)
OdpowiedzUsuńMarzenia mam.
OdpowiedzUsuńBalkon i pelargonie,
Przyjaciół na wsi spokojnej i wesołej.
I nadzieję.
Dobrze jest.
Natko, dzięki śliczne.
Ej, mam taras, ogród z dzikimi wiśniami, chroniącymi przed ciekawskim spojrzeniem. Babcię robiąca obiady. Tatę naprawiającego cieknący kran. I czasem tylko marzę w własnym m-3 :D
OdpowiedzUsuń