Ostatnio mam wrażenie, że zasypiając w poniedziałek budzę się w piątek po 15-stej.
I najgorsze to to, że wcale a wcale nie jestem wyspana, a wręcz przeciwnie.
Gdzie podziewają się pozostałe dni tygodnia?
Śmigają jak z bicza trzasnął.
To mijanie czasu czasem mnie przeraża...
Wydaje mi się, że im starsza jestem, tym szybciej on płynie
Nawet Otylia Jędrzejczak nie dałaby mu rady.
A co dopiero ja.
Chyba obudzę się dopiero w listopadzie
(szczęśliwsza czy nie).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz