Tak sobie ubzdurał KZK-Gop i zarządził wszem i wobec, że wchodzić do autobusu należy wyłącznie pierwszymi drzwiami.
Przy wejściu koniecznie trzeba okazać dokument uprawniający do wsiadania (bilet miesięczny, dowód osobisty (dla tych > 75 roku życia), bilet jednorazowy - tenże skasować należy na oczach kierowcy).
Dopiero po wejściu do autobusu wszystkich pasażerów kierowca może otworzyć drzwi pozostałe
w celu wypuszczenia wysiadających.
Co się dzieje w godzinach szczytu można sobie wyobrazić... spóźnienia autobusów są notoryczne, ludzie się pchają, przepychają, warczą na siebie...
A kierowca musi trzymać się przepisów..
Teoretycznie musi... bo czasem o nich zapomina... Na przykład, widząc, że ktoś nie wsiada na przystanku... zwalnia, po czym przejeżdża obok nie zwróciwszy uwagi, że przy drzwiach środkowych, gotowa do opuszczenia środka lokomocji stoję ja...
Naciskam wiec na guzik STOP! I czekam aż pan się zatrzyma.
A gdzie tam... pasażerowie wołają, bym poszła do przodu, to idę i mówię, że był przystanek i to nie na żądanie i by mnie wypuścił.... kierowca (gruby i obrzydliwy) zaczyna na mnie wrzeszczeć, że kiedy to przyciskam stop... i że niby za późno i że w ogóle....
Ale zatrzymał się w połowie drogi do następnego przystanku.... wysiadłam i po mokrym od rosy trawniku i pomaszerowałam tam, gdzie wysiąść od razu powinnam...
Dziś znów inny pan kierowca ruszył z przystanku nie otworzywszy mi drzwi.
Taki skarb trudno wypuszcza się ze swych łap;-)
He he he.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz