wtorek, 13 października 2009

Puella defectiva

Arktyczne powietrze buchnęło mi w twarz, gdy tylko wybiegłam z klatki...
Wsiadłam nie do tego autobusu,co trzeba. Musiałam drałować na piechotę na właściwy przystanek szamocząc sie ze spadającym wciąż z głowy kapturem ...
Ciemno, szaro i ponuro...
I cholernie zimno na dodatek.
Odetchnełam z ulgą, gdy zobaczyłam zielony samochód z rejestracją RB*(coś tam) zatrzymujący się przed sklepem. Wystartowałam w jego kiegunku bez zastanowienia.
Chwyciłam za klamkę... i...
...cholera, coś mi nie pasowało...
Jeden pasażer z przodu.. na miejscu kierowcy facet...
...upssss...
Facet popatrzył na mnie wielkimi oczami..
Z niewyraźnym uśmiechem powoli wycofałam się rzucając w myśli bluzgi pod adresem swojego debilizmu...
Żeby nie odróżnić opla astry od skody?!
Czy usprawiedliwieniem mojego defectivizmu moze być fakt, że ... to i to auto było zielone...?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz