Sobota. Porządki podstawowe załatwiłam już w piątek. Zabrałam się jednak za podręczną szufladę, do której wrzucam wszystkie kartki, karteczki, listy, zdjęcia, rachunki, paragony... na przejrzenie których, i umieszczenie ich w odpowiednich miejscach (kosz na śmieci, segregator, pudełka z drobiazgami) na co dzień nie mam ani czasu, ani ochoty... kiedy więc nadchodzi moment, że szuflada jest tak obciążona, że się nie domyka, wysypuję całą jej zawartość na podłogę i zabieram się z werwą do segregacji... a wynajduję wtedy duuużo dziwnych rzeczy...
Dziś na przykład znalazłam tę oto kartkę:
Dziś na przykład znalazłam tę oto kartkę:
Syn był wtedy w drugiej klasie.
Z okazji Dnia Rodzica pani nauczycielka poprosiła dzieci, by odpowiedziały jej na kilka pytań, po czym, po pięknym przedstawieniu sama czytała tekst z kartek (patrz zdjęcie), a zadaniem rodziców było rozpoznanie wypowiedzi swojego dziecka...
Zupełnie nie rozumiem dlaczego tak gromki śmiech się rozległ, gdy padło pierwsze zdanie wypowiedzi Daw...;-)
Nie rozumiem, ale też się śmiałam.
I wygrałam!
Jako jedyna po jednym już zdaniu wiedziałam, że chodzi właśnie o mnie:-)
Dziewięciolatki są (jeszcze) szczere.
Do bólu.:-)
Z okazji Dnia Rodzica pani nauczycielka poprosiła dzieci, by odpowiedziały jej na kilka pytań, po czym, po pięknym przedstawieniu sama czytała tekst z kartek (patrz zdjęcie), a zadaniem rodziców było rozpoznanie wypowiedzi swojego dziecka...
Zupełnie nie rozumiem dlaczego tak gromki śmiech się rozległ, gdy padło pierwsze zdanie wypowiedzi Daw...;-)
Nie rozumiem, ale też się śmiałam.
I wygrałam!
Jako jedyna po jednym już zdaniu wiedziałam, że chodzi właśnie o mnie:-)
Dziewięciolatki są (jeszcze) szczere.
Do bólu.:-)
Zastanawiam się czy moje dzieci też tak dużo o mnie wiedzą. Muszę sprawdzić.
OdpowiedzUsuń