-Kontrola jakości, proszę! - zawołał gromkim, jeszcze niezmutowanym, głosem Pierworodny... co oznaczało, że powinnam oderwać się od swoich zajęć i udać się do jego pokoju, by ocenić efekt powstały po wysprzątaniu owych minimetrów kwadratowych .Zostawiłam więc w łazience pana Pickera i pozwoliłam mu swobodnie wchodzić w intymne związki z licznymi dzikimi lokatorami muszli klozetowej i stanąwszy w drzwiach pokoiku Pierworodnego rzuciłam okiem SPONAD okularów (świadome wyzbycie się ostrości widzenia).
Rzut odbił się od półek, parapetu i biurka... wyglądało na to, że OK. Wtargnęłam więc z mopem pod biurko.
- To ma być porzadek!? - wrzasnęłam wymiatając spod niego resztki rysików od ołówków, połamanych kredek, obgryzionych gumek, poszarpanych kartek, wyschniętych mandarynkowych skórek i pogniecionych papierków po cukierkach... wszystko to w oblepione kićkami kurzu i roztoczy zdecydowanie bardziej widzialnych niż nie...
- Mamo, masz tendencję do przesadzania... ze stoickim spokojem odpowiedziało me dziecię. Po czym podeszło do lodówki odczepiło z niej magnesik i podsunęło mi pod nos:
- Przecież sama mówiłaś, że to święta prawda...
Rzut odbił się od półek, parapetu i biurka... wyglądało na to, że OK. Wtargnęłam więc z mopem pod biurko.
- To ma być porzadek!? - wrzasnęłam wymiatając spod niego resztki rysików od ołówków, połamanych kredek, obgryzionych gumek, poszarpanych kartek, wyschniętych mandarynkowych skórek i pogniecionych papierków po cukierkach... wszystko to w oblepione kićkami kurzu i roztoczy zdecydowanie bardziej widzialnych niż nie...
- Mamo, masz tendencję do przesadzania... ze stoickim spokojem odpowiedziało me dziecię. Po czym podeszło do lodówki odczepiło z niej magnesik i podsunęło mi pod nos:
hehe
OdpowiedzUsuńdo pokoi moich dzieci nie wchodzę, czasem tylko żeby zebrać kubki, szklanki do zmywarki...
Margo... i one tak same? Sprzątają?
OdpowiedzUsuń"Zostawiłam więc w łazience pana Pickera i pozwoliłam mu swobodnie wchodzić w intymne związki z licznymi dzikimi lokatorami muszli klozetowej" - uwielbiam Cię! :D
OdpowiedzUsuńhihihihi
OdpowiedzUsuńDzieci zazwyczaj tak mają że jak sprzątają to tylko na wierzchu.
Pogratulować mądrego potomstwa ;)
pan Picker jest the best
Ida, przecież to ich pokoje, syn sprząta częściej od córki... ale raz na jakiś czas po awanturze wielkiej jest błysk... wiesz moja córka ma 19, syn 14, więc trudno abym po nich sprzątała.
OdpowiedzUsuńŚwięta prawda z tym kurzem, mądrego masz potomka :)
OdpowiedzUsuńIda! Świadome pozbycie się ostrości jest świetne :):):):) ale się uśmiałam :) poważnie :)
OdpowiedzUsuńa co do sprzątania... to z doświadczenia (swojego) wiem, że do tego chyba trzeba dojrzeć...zmuszanie przez rodziców jakoś mnie nigdy nie mobilizowało. A teraz już sama sprzątam :)
He he he Margo, jak widać awantury wielkie oczyszczają nie tylko atmosferę:-). Wypróbuję:-)
OdpowiedzUsuńSeba,jasne. Pod warunkiem, że się niczego nie dotyka.
Mi, obawiam się, że wcześniej samo wymaszerować mogłoby wyposażenie pokoju... a pokój przechodni..:-)
Magnesik jest dobry na wszystko. Na gotowanie, na sprzątanie...
OdpowiedzUsuńMasz coś na czyszczenie kociej kuwety? By mi się przydał;)))
Ostatni raz w pokoju dziecka znalazłam się przed Świętami, bo chciał mi pokazać, że kilka razy do roku sprząta. Od czasu kiedy zajmuje poddasze moje życie nabrało oddechu, nawet kiedy drzwi są otwarte to z mojego poziomu bałaganu nie widać - i mam święty, niebiański spokój.
OdpowiedzUsuńNivejko, "w chwilach zwątpienia wypij więcej wina" może dałoby się podciągnąć pod czyszczenie kociej kuwety:-)))))
OdpowiedzUsuńCzarny(w)Pieprzu, jak ja Ci zazdroszczę! Będę cierpliwa. MOże i ja się doczekam...:)
OdpowiedzUsuń