piątek, 22 stycznia 2010

Kontrola

-Kontrola jakości, proszę! - zawołał gromkim, jeszcze niezmutowanym,  głosem Pierworodny... co oznaczało, że powinnam oderwać się od swoich zajęć i udać się do  jego pokoju,  by ocenić  efekt  powstały po wysprzątaniu owych minimetrów kwadratowych .Zostawiłam więc w łazience pana Pickera i pozwoliłam mu swobodnie wchodzić w intymne związki z licznymi dzikimi lokatorami muszli klozetowej  i stanąwszy  w drzwiach pokoiku Pierworodnego   rzuciłam okiem SPONAD okularów (świadome wyzbycie się ostrości widzenia).
Rzut odbił się od półek, parapetu i biurka... wyglądało na to, że OK. Wtargnęłam więc z mopem pod biurko.
- To ma być porzadek!? - wrzasnęłam wymiatając spod niego resztki rysików od ołówków, połamanych kredek, obgryzionych gumek, poszarpanych kartek, wyschniętych mandarynkowych skórek i pogniecionych papierków po cukierkach... wszystko to w oblepione kićkami kurzu i roztoczy zdecydowanie bardziej widzialnych niż nie...
- Mamo, masz tendencję do przesadzania... ze stoickim spokojem odpowiedziało me dziecię. Po czym podeszło  do lodówki odczepiło  z niej magnesik  i podsunęło mi pod nos:

- Przecież sama  mówiłaś, że to święta prawda...

12 komentarzy:

  1. hehe

    do pokoi moich dzieci nie wchodzę, czasem tylko żeby zebrać kubki, szklanki do zmywarki...

    OdpowiedzUsuń
  2. Margo... i one tak same? Sprzątają?

    OdpowiedzUsuń
  3. "Zostawiłam więc w łazience pana Pickera i pozwoliłam mu swobodnie wchodzić w intymne związki z licznymi dzikimi lokatorami muszli klozetowej" - uwielbiam Cię! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. hihihihi
    Dzieci zazwyczaj tak mają że jak sprzątają to tylko na wierzchu.
    Pogratulować mądrego potomstwa ;)
    pan Picker jest the best

    OdpowiedzUsuń
  5. Ida, przecież to ich pokoje, syn sprząta częściej od córki... ale raz na jakiś czas po awanturze wielkiej jest błysk... wiesz moja córka ma 19, syn 14, więc trudno abym po nich sprzątała.

    OdpowiedzUsuń
  6. Święta prawda z tym kurzem, mądrego masz potomka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ida! Świadome pozbycie się ostrości jest świetne :):):):) ale się uśmiałam :) poważnie :)
    a co do sprzątania... to z doświadczenia (swojego) wiem, że do tego chyba trzeba dojrzeć...zmuszanie przez rodziców jakoś mnie nigdy nie mobilizowało. A teraz już sama sprzątam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. He he he Margo, jak widać awantury wielkie oczyszczają nie tylko atmosferę:-). Wypróbuję:-)

    Seba,jasne. Pod warunkiem, że się niczego nie dotyka.

    Mi, obawiam się, że wcześniej samo wymaszerować mogłoby wyposażenie pokoju... a pokój przechodni..:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Magnesik jest dobry na wszystko. Na gotowanie, na sprzątanie...
    Masz coś na czyszczenie kociej kuwety? By mi się przydał;)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Ostatni raz w pokoju dziecka znalazłam się przed Świętami, bo chciał mi pokazać, że kilka razy do roku sprząta. Od czasu kiedy zajmuje poddasze moje życie nabrało oddechu, nawet kiedy drzwi są otwarte to z mojego poziomu bałaganu nie widać - i mam święty, niebiański spokój.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nivejko, "w chwilach zwątpienia wypij więcej wina" może dałoby się podciągnąć pod czyszczenie kociej kuwety:-)))))

    OdpowiedzUsuń
  12. Czarny(w)Pieprzu, jak ja Ci zazdroszczę! Będę cierpliwa. MOże i ja się doczekam...:)

    OdpowiedzUsuń