Pierworodny już od początku był zafascynowany robotami stolarskimi wszelkiego rodzaju.
Uwielbiał patrzeć jak jego tata tnie, rżnie i piłuje, wierci i skręca. Zwracał uwagę na wszystko, co było z drewna zrobione.
Do przedszkola trafił jako dwulatek. Mały. Słodki. Rezolutny. Ulubieniec personelu.
Kiedyś tak przychodzę po niego. Odbierany biedaczek był jako ostatni (wyrodna pracująca matka - wspominałam już o tym). Siadam wiec zdyszana w szatni na mini-ławeczce. Kolanami niemal stukam o zęby (mimo, że nogi mam co najmmiej o 20 cm krótsze od wymarzonych). Po chwili dosiada się do mnie pani dyrektor i zachwyca się moją pociechą. Że niby zdolny, mądry, ciekawski i taki rozgadany. Instynkt samozachowawczy podpowiada mi, że gdzieś tu jest haczyk. Długo nie muszę czekać.
Pani cytuje słowa mojego dziecięcia:
Uwielbiał patrzeć jak jego tata tnie, rżnie i piłuje, wierci i skręca. Zwracał uwagę na wszystko, co było z drewna zrobione.
Do przedszkola trafił jako dwulatek. Mały. Słodki. Rezolutny. Ulubieniec personelu.
Kiedyś tak przychodzę po niego. Odbierany biedaczek był jako ostatni (wyrodna pracująca matka - wspominałam już o tym). Siadam wiec zdyszana w szatni na mini-ławeczce. Kolanami niemal stukam o zęby (mimo, że nogi mam co najmmiej o 20 cm krótsze od wymarzonych). Po chwili dosiada się do mnie pani dyrektor i zachwyca się moją pociechą. Że niby zdolny, mądry, ciekawski i taki rozgadany. Instynkt samozachowawczy podpowiada mi, że gdzieś tu jest haczyk. Długo nie muszę czekać.
Pani cytuje słowa mojego dziecięcia:
- pjosę pani! My tez mieliśmy w domu taką boazelje. ... ale tata wypiejdojił.
...i zaczyna się głośno śmiać. A moje kolana rozjeżdżają się automatycznie. Siłą woli powstrzymuję się od wsadzenia między nie głowy. Chcę umrzeć! Uśmiecham się tylko niewyraźnie i myślę jak fajnie byłoby czasem być siostrą strusia.
A dostało się... tatusiowi :-/.
A dostało się... tatusiowi :-/.
hehe, bo dzieci to przecież gąbka
OdpowiedzUsuńi zaczynają sączyć w najmniej odpowiedniej chwili :)
hehe
Hahaha :) ja nie mam dzieci, ale obserwuję to urocze zjawisko ;D tej szczerości do bólu :) czasem mnie to denerwuje, a czasem bawi :P w zależności od nastroju :)
OdpowiedzUsuńAle rozumiem, że Tobie do śmiechu nie było... :)
Taaaaaaa....
OdpowiedzUsuńWczoraj syn mnie zapytał: "wkulwiłaś się?"
Bez komentarza :D
Margo, sączą...sączą... a człek nie zna ani dnia ani godziny:-)
OdpowiedzUsuńMi, dzieci są uroczym zjawiskiem. Szczególnie, gdy to dzieci cudze;-). Ale bez nich byłoby nudno.
Nivejko, a co? wkulwiłaś się?:D
Nivejka :) dobre!!!
OdpowiedzUsuńIda, zadałaś Nivejce słuszne pytanie ;D też czekam na odpowiedź :)
Ida.Sandrze jak była mała powtarzało się ciągle żeby w przedszkolu nie powtarzała co mówi się i robi w domu .Któregoś dnia Pani która była koleanką mojej teściowej zapytała Sandra a jak czuje sie babcia.A Sandra na to .A co Panią obchodzi co u nas się w domu dzieje.
OdpowiedzUsuńHa ha ha. Ma1 Kij ma zawsze dwa końce:-).
OdpowiedzUsuńNie... ja się tylko zdenelwowałam :D
OdpowiedzUsuń