czwartek, 28 stycznia 2010

Wymownie

Za oknem biało. Zawiewa i zamiata. Już myślę nad odpowiednim obciążeniem, by umieć zachować pion w drodze na przystanek...
Ale zanim tam docierać będę oporządzałam się jak zwykle przed lustrem. Podciąganie na urodzie i takie tam. A i zęby pucowałam dziś z podwójną zawziętością, bowiem zdaję sobie sprawę, że zbliża się kontrolna wizyta u dentysty... a po takich kontrolach zazwyczaj ubożeję, ubożeję i ubożeję...
I tak w trakcie wymiatania i kołowania szczoteczką po powierzchniach zębowych dostępnych bardziej i mniej.tak mi się przypomniało:

Scenka rodzajowa - krawat.
Występują:
Ja - ja
A - Allegrowicz

Dzwoni komórka. Spoglądam na nią. Numer nieznany.  Odbieram. Słyszę męski bulgoczący, gruby głos w słuchawce:
A: właśnie kupiłem u pani krawat.
Głos zabrzmiał mi znajomo, tak znajomo jak głos kolegi z pracy, który wygłupia się czesto. Odpaliłam więc zatem od razu:
Ja: Nie sądzę by był panu potrzebny krawat, bo do pracy chodzi pan bez.
W słuchawce znowu zabulgotało, jakby groźniej:
A: Jak to?! Dlaczego?! Kupiłem u pani krawat i chcę podać numer zdjęcia!
Dalej przekonana, że kolega się wydurnia, ale juz jakby mniej dumna z faktu, ze nie dałam się nabrać, postanowiłam na wszelki wypadek sprawdzić.
Ja: Chwileczkę proszę zaczekać. Zaraz sprawdzę.
Migiem usiłuję otworzyć moje konto na allegro. Oczywiście wtedy kiedy trzeba nie umiem się zalogować, tipsy włażą mi między klawisze i raz po raz po raz pojawia się obrzydliwy komunikat :logowanie nieudane.
Ale za którymś razem udaje się.
Cholera! Cholera!…. facet gadał prawdę…blondynka! Idiotka - przezywam się w myślach, po czym dodaję bardzo skruszonym, najsłodszym moim głosem:
Ja: Faktycznie! pan taki i taki?Oj, Przepraszam pana najmocniej, myślałam, że kolega se jaja ze mnie robi”
W słuchawce znowu zabulgotało jakby trochę radośniej (choć może słyszałam już to,  co chciałam bardzo usłyszeć)
A: Nic nie szkodzi. Właśnie wróciłem od dentysty i trochę seplenię.

Uśmiechniętego dnia!:-)

ps. Premiera scenki miała miejsce na "Gotowych" w sierpniu 2008 roku.

13 komentarzy:

  1. No...ty mi podaj swoje namiary na Allegro. Nie dość że kupię sobie krawat (sobie jak sobie;) to może ktoś jeszcze w gratisie sobie ze mnie jaja zrobi;)

    OdpowiedzUsuń
  2. :) jaki z tego wniosek? Tipsy usunąć trzeba ;p
    Gratuluję zarobku ;D na krawacie oczywiście :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W tym wszystkim cza się cieszyć , że nic gorszego nie powiedziałaś "koledze z pracy".Nieraz zdarzyło mi się palnąć coś głupiego przez telefon albo w mailu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. hihihihih
    Już widzę oczyma wyobraźni, jak pa dzwoniący zastanawia się skąd wiesz że bez krawata do pracy chodzi. A jaki wyrozumiały do tego.
    hahaha
    Obrazek z przed kilku minut:
    Jednym okiem wystawiam fakturę klientowi. Czekając aż się wydrukuje, 2gim okiem czytam tego posta.
    Parskam śmiechem.
    Przepraszam klienta wycierając monitor - ze niby zakurzony.
    Mina klienta - bezcenna.

    Miłego dnia:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nivejko, po tejże wpadce zrezygnowałam ze sprzedaży krawatów - przerzuciłam się na spinki do mankietów i paski...Ci, co to kupują, przynajmniej mejlują:-)(iza_o - jakby co)
    Mi, tipsów brak - zabezpieczam żelem moje własne

    Czarny(w)Pieprzu - ceglasto-czerwony, ceglasto-czerwony.

    Babski ŚwiAcie - cieszę, cieszę że trafiło na Allegrowicza z poczuciem humoru

    Gosiu, jakie ja czasem miny stroję do monitora...? Dobrze, że lustra nie mam przed sobą a w LCD się nie odbijam:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. historia pyszna, ale

    tipsy włażą mi między klawisze

    bezcenne!!!!!!!!!!:)

    OdpowiedzUsuń
  7. :)To kolega sepleni? Super opowieść. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Holden - każdy sposób na zwalczenie nałogu jest dobry.

    Małgorzato - nie sepleni - czasem bulgocze;)))

    OdpowiedzUsuń
  9. No jak bulgocze to inna sprawa :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Taki bulgot niepokoju...

    Też Ci się trafiają egzemplarze :)

    OdpowiedzUsuń