Jak co roku, jego początkiem coś tam sobie postanawiam.
Ostatnimi laty nawet udaje mi się (choćby częściowo) jedno z takich przedsięwzięć zrealizować.
I najciekawsze jest to, że nigdy nie jest to z tych konkretnie powiedzianych "MUSZĘ" ale z takich nieśmiałych "CHCIAŁABYM". Na tej właśnie półce umieszczam moje maleńkie i większe marzenia, chęć sprawdzenia samej siebie i udowodnienia trochę też innym, że dam radę. Takie moje "ja sobie i wam pokażę!"
Niestety realizacja ich uzależniona jest zazwyczaj od pieniędzy, a że nie mam ich za dużo, to zawsze gdzieś tam bezlitosny rozsądek podpowiadał mi "nie bierz się za to. Wymaga to dużych lub mniejszych nakładów finansowych. To wyrzucone pieniądze w błoto... jak powiesz A - trzeba będzie powiedzieć Be... a skąd na to brać... pieniądze nie spadają z nieba... a możesz mieć za to np. wymarzone łóżko, nowy telewizor, komputer czy aparat fotograficzny..." . Przyznam się, że ów rozsądek skutecznie studził mój zapał i blokował wszelkie działania. Ale kiedy pewnego razu musiałam niespodziewanie wyłożyć sporo kasy na nowe drzwi wejściowe, bo stare wywalili mi strażacy... (i tu wszystkich zainteresowanych zapraszam do lektury posta pt: "Mecz? Horror chyba! na www.gotowenaprawiewszystko.pl ), zepsuła się pralka i trza było kupić nową (choć uwzględniana nie była w budżecie na dany rok),...przewartościowałam pewne rzeczy i teraz najzwyczajniej w świecie daję sobie szansę. I nie patrzę, czy osiągnę przez to coś namacalnego...ważniejsza jest świadomość: SPRÓBOWAŁAM. A emocje, które temu towarzyszą, małe wzloty i liczne upadki... są tylko moje. (no i trochę Wasze, jeśli tu o nich wyklikam).
A forsę się zawsze da jakoś zorganizować.
I tak będzie w tym roku!
Dam sobie szansę!
Ostatnimi laty nawet udaje mi się (choćby częściowo) jedno z takich przedsięwzięć zrealizować.
I najciekawsze jest to, że nigdy nie jest to z tych konkretnie powiedzianych "MUSZĘ" ale z takich nieśmiałych "CHCIAŁABYM". Na tej właśnie półce umieszczam moje maleńkie i większe marzenia, chęć sprawdzenia samej siebie i udowodnienia trochę też innym, że dam radę. Takie moje "ja sobie i wam pokażę!"
Niestety realizacja ich uzależniona jest zazwyczaj od pieniędzy, a że nie mam ich za dużo, to zawsze gdzieś tam bezlitosny rozsądek podpowiadał mi "nie bierz się za to. Wymaga to dużych lub mniejszych nakładów finansowych. To wyrzucone pieniądze w błoto... jak powiesz A - trzeba będzie powiedzieć Be... a skąd na to brać... pieniądze nie spadają z nieba... a możesz mieć za to np. wymarzone łóżko, nowy telewizor, komputer czy aparat fotograficzny..." . Przyznam się, że ów rozsądek skutecznie studził mój zapał i blokował wszelkie działania. Ale kiedy pewnego razu musiałam niespodziewanie wyłożyć sporo kasy na nowe drzwi wejściowe, bo stare wywalili mi strażacy... (i tu wszystkich zainteresowanych zapraszam do lektury posta pt: "Mecz? Horror chyba! na www.gotowenaprawiewszystko.pl ), zepsuła się pralka i trza było kupić nową (choć uwzględniana nie była w budżecie na dany rok),...przewartościowałam pewne rzeczy i teraz najzwyczajniej w świecie daję sobie szansę. I nie patrzę, czy osiągnę przez to coś namacalnego...ważniejsza jest świadomość: SPRÓBOWAŁAM. A emocje, które temu towarzyszą, małe wzloty i liczne upadki... są tylko moje. (no i trochę Wasze, jeśli tu o nich wyklikam).
A forsę się zawsze da jakoś zorganizować.
I tak będzie w tym roku!
Dam sobie szansę!
To jakie postanowienia? Na co sobie dasz szansę? : )
OdpowiedzUsuńDam sobie szansę na zaskoczenie innych i samej siebie. Czym?
OdpowiedzUsuńOdwagą w wykorzystywaniu okazji, które mogą się już nie powtórzyć.