niedziela, 19 grudnia 2010

Przedświąteczna sobota inaczej niż zwykle

-Czy są jeszcze miejsca do zaparkowania?
- Myślę, że na końcu tak - ostrawski policjant, pilnujący rzekomo porzadku, a bardziej chyba swego policyjnego auta, które ustawiono tak, że przejeżdżając obok trzeba było wciągnąć brzuch i zamknąć oczy, by go nie zahaczyć -  wykazał się znajomością rzeczy.
No, to pojechaliśmy. Były miejsca.  Faktycznie. Na końcu. Na fest zaśnieżonym skwerku,  po którym latem pewnie poruszają się wyłącznie piesi...  tuż przy ławeczkach, na których pewnie wiosną wiosnę chłoną zakochani...
- Proszę pana - a jak dojdziemy na "zimny stadion"? Nasza gromadka po trzygodzinnej jeździe, wysypawszy  się z samochodów, spragniona zarówno artystycznych  wrażeń, jak i odwiedzenia toalety - zagadnęła czeskiego policjanta pilnującego końcowej części miejsc parkingowych
- Idźcie za ludźmi - odrzekł błyskawicznie i tak błyskotliwie, że zadumałyśmy  się z Natką nad sensem kawałów o policjantach. Doszłyśmy do wniosku, że to żadne żarty  - to sama prawda,  dotycząca  pracownikow tej grupy zawodowej bez względu na szerokość i długość geograficzną, narodowość, czy kolor skóry.
Grzecznie posłuchaliśmy przedstawiciela władzy, upatrzyliśmy sobie parę dzierżącą w ręku wielkie bilety (na załączonym obrazku) i chichocząc tuptaliśmy za nimi posłusznie.
Trzy godziny jazdy, tudzież błądzenia po ostrawskich i  zaśnieżonych (pługa nie uświadczysz) ulicach wynagrodził nam z nawiązką trzygodzinny koncert Jarka Nohavicy. 
Toż była to kolacja wigilijna dla ducha. Ciału, by nie czuło się gorsze, zapodaliśmy przepyszne grzane winko., Suma-summarum  - BYŁO GENIALNIE.
 Dźwięki gitary, akordeonu, fortepianu, brzmienie głosu, wspólny śpiew (to znaczy ja to tylko nieśmiałe murmurando i ewentualnie pam param pam pam, bo czeskiego nie znam)... ech...

A Bilans normalnej inaczej  ostatniej przedświątecznej soboty:
Okna nie umyte.
Bombki w piwnicy.
Gałązki na drzewko świąteczne - jeszcze w całości w krzakach.
Prezenty   w sklepach (a rokrocznie obiecuję sobie, że zacznę je kupować jeszcze w lipcu)

I CO Z TEGO?????
Czasem warto się teleportnąć choć na chwilę w inny wymiar.:)))



Dzisiejsze ziarnka:
:) Cudna zima za oknem
:) Piernikowe choinki
:) Gwiazda


PS. Natko, bardzo. Bardzo. Bardzo. :-)

15 komentarzy:

  1. Nohavica jest wielki.
    Wielki!

    I juz!

    Zazdroszczę Ci... ależ Ci zazdroszczę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Bosy Antku - Ano, ano, ano:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Okna nie zajac, nie uciekna, a duch ucztowal ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Nohavicę.

    Porządki można olać, naprawdę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A jeszcze w piątek chciałaś zrezygnować - widzisz starszych trzeba słuchać - zawsze!! No prawie....
    Natka

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaraz, zaraz... a czy ja przypadkiem proszę pani koło pani nie siedziałam?.... :-D

    OdpowiedzUsuń
  7. Beato - tyż prowda - zawsze umyć można.

    Scenki - w takiej sytuacji olać TRZEBA.

    Natko, ano.
    A na korki z czeskiego to się do Ciebie zapisuje:)))).

    OdpowiedzUsuń
  8. W kwestii świat możemy sobie podać ręce...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ha ja mam bardzo podobnie, z tym, ze u mnie porzadkami zajmuje sie Wspanialy. A mnie cos opetalo, co sie obroce to robie nastepne ciastka. Kurde mam nadzieje, ze mi do Wigili przejdzie, bo przeciez przydalby sie jakis sledz. A ja mam fure ciastek:)))

    OdpowiedzUsuń
  10. No to mogę Ci trochę pozazdrościć? To zazdroszczę! Co do świąt, to ja nic nie robię, tylko sobie jadę...

    OdpowiedzUsuń
  11. mój bilans świąteczny wygląda prawie tak samo :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Myślę, że po TAKIEJ uczcie duchowej, lista rzeczy do zrobienia skurczy się błyskawicznie. :)
    Serdeczności Świąteczne przesyłam! Niech to będą spokojne i pełne radości Święta.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zasłuchana dopisuję, ze dziś dopiero kupię papier prezentowy :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Pozdrawiam fankę Nohavicy;)

    OdpowiedzUsuń