wtorek, 8 grudnia 2009

Pstrąg

w otoczce z mąki przypieczony na patelni...
Rewelacja.
Kiedy tak dziś smażyłam rybkę, Daw stwierdził, że pachnie w naszym domu jak latem w nadmorskiej smażalni ryb w Międzyzdrojach... po prostu doskonale...
Mi zaś zapach i smak ryby przypomniał dzieciństwo (starzeję się, bo ostatnio często do niego wracam i zaskakujące jest to że tak wiele pamiętam - pamięć mam chyba na długie dystanse)... Przypomniał mi szczególnie wakacje spędzane nad rzeką... i rybki, które łowił tato z wujkiem i co starszymi kuzynami... i ognisko wieczorem pod gwiaździstym niebem... i świeże rybki usmażone na złoto na ognisku zjadane prosto z patyka...
Jak się cieszę że udało mi się odtworzyć ten smak i nim przywrócić te piękne wspomnienia... myślałam, że już nigdy się to nie zdarzy...
Kiedyś bowiem kupiliśmy sobie pstrąga w Tesco. Tak się wszyscy cieszyliśmy, że będzie cudny smaczny obiad. Ale była totalna Porażka. Śmierdział zamulonym stawem i zupełnie nie smakował tak jak ten, który jadałam dawniej nad rzeką...
Nauczyłam się nie kupować ryb w marketach....
i....
...i NIGDY nie mówić NIGDY.

1 komentarz:

  1. Mniam. Oj, spominam smażalnię w Su, konsumpcja na stojaka, kolejka kilometrowa, i rybka z bułą - no dziś takich w smażalniach niet.

    OdpowiedzUsuń