niedziela, 20 grudnia 2009

Tort lodowy

Upiekłam.
Własnoręcznie.
Wiem jednak dlaczego robię go tylko dwa razy w roku.
Spędziłam w kuchni cztery długie godziny mieląc, ucierając, miksując, ubijając... i tak dobrze, że tylko cztery godziny... kiedyś bywało i osiem;-).
Akurat przezimuje kilka dni w lodówce (stąd chyba jego nazwa) i na święta będzie idealny w smaku...
Uwielbiam go od dziecka... kiedyś piekły go tylko moja babcia i ciotka... od dobrych 15 lat robię to sama - i jak twierdzi mój najlepszy ze szwagrów (i jedyny na dodatek) przerosłam obie mistrzynie. A w ustach mojego szwagra, niedoszłego cukiernika, to komplement nie lada.
Nie ważne, że kawałek tego tortu to miliony kilokalorii... Nie ważne, że jest bardziej niż niesamowicie słodki...
Z filiżanką kawy jest doskonale doskonały...
Mniam...

3 komentarze:

  1. Nie rozumiem, dlaczego ja jeszcze nie miałam okazji smakować tego tortu ???!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli chodzi o kalorie... liczę je caaały rok, ciągle, nieustannie, bez przerwy i w święta mam zamiar totalnie od tego odejść :) będę czytała, piła kawę i jadła dobre rzeczy :)

    Poza tym uznałam, że grudzień to miesiąc, który nie nadaje się do dwóch O (oszczędzania i odchudzania) ;p odpuśmy sobie to od razu i będzie nam lżej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Droga jt_81, jeszcze tak naprawdę nikt z kręgu spoza rodziny nie smakował tego tortu... z prostych przyczyn - zawsze wywożę go na święta w siną (raczej śnieżną) dal:-). Ale obiecuję - upiekę go dla nas, jeśli tylko będziemy mogły świętować we Trzy!.

    OdpowiedzUsuń