sobota, 16 lipca 2011

Ryczeć przecież nie bede!

Pojawiam się tu i znikam jak Murzyn na przejściu dla pieszych.
Mam z tego powodu wyrzuty sumienia  - nie mniej jednak, doba nie guma i się nie rozciąga (niestety) więc zmuszona do ciągłych wyborów, na co poświęcić czas - odpuszczam blogowanie.
Może się poprawię, a może nie. Nie wiem sama.

Cóż przez ten czas się w moim życiu zmieniło?
Ano ze dwa tygodnie temu  - pierwsza cyfra osobistego kodu  - jak mówi moja siostra. Bardziej brutalni twierdzą, że wskoczyłam w przedział 40-60. Ale po lekkiej depresji  związanej z zaobserwowaniem zmian na ciele i duszy - jadę ( raczej zasuwam z prędkością niewyobrażalną dla polskich kolei państwowych)  sobie w tym nowym przedziale, czasem z klimatyzacją, najczęściej bez., póki co nawet zakręty jakby jakieś łagodne... tfu tfu tfu... żeby nie zapeszyć.  Cel, który obrałam - dokładnie nieznany -  Improwizacja. Wielka? A to się jeszcze okaże. :).


Do następnego razu!
   
Wasza Ida (Świeżo Upieczona 40-stka)

6 komentarzy:

  1. Pierwszy raz życie zaczyna się po trzydziestce :] Później znowu po czterdziestce i tak dalej ;] Będzie dobrze :]

    OdpowiedzUsuń
  2. A co to jest 40tka? Ty smarkula jestes, ot tyle powiem:))) Zycie w kazdym wieku jest piekne tylko trzeba to chciec widziec.
    Podpisano: Ryczaca 57latka:)))
    Jak dorosniesz to ciagle masz szanse byc mna:)))
    Najlepszego i radosnej podrozy do kolejnych urodziny!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wkroczyłaś w piekny wiek i niech Ci się szczęści, Dziewczyno.Chciałabym miec znów 40 lat!!!
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana Ido Z urodzinami jest jak z kieliszkami wina - im więcej ich masz, tym lepiej się czujesz :)
    Jak miło Cię czytać - Natka

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję Dziewczyny... ja tak naprawdę to uważam, że życie zaczyna się po pięćdziesiątce:)
    I dlatego nie ryczę;).

    OdpowiedzUsuń