wtorek, 7 maja 2013

To by było, gdyby...

Od czasu owego sms minęły ponad dwa miesiące.
Wszystko we mnie jednak żywe. Czasem wydaje mi się, że emocje nieco wyblakły.
A następnego ranka wciąż gadam do lustra, gdy pomyślę...

 co by było gdyby...

gdybym owego dnia pojechała normalnie na zajęcia...
gdybym nie zaufała mojej intuicji...

...nie pamiętam kiedy się tak bardzo bałam,  że komuś stanie się krzywda...

 Zostałam potem nazwana wstrętną manipulantką...

nie żałuję jednak...
że pojechałam z odsieczą...
że wezwaliśmy ostatecznie policję...
że pomogliśmy się wyprowadzić...




żałuję jednego i jakoś nie umiem sobie wybaczyć...

żałuję,  że kilka miesięcy temu uwierzyłam Puelli w bajeczkę o siniaku na policzku... powstałym niby w wyniku zderzenia z oknem...

I zagadka na dzisiaj:

Wiecie, co robi Psychopata-Dżentelmen rozpoczynając "wykładanie swoich racji" (czyt. rozmowę, a raczej bardziej monolog".?

-  zdejmuje ukochanej okulary... niech ta drży w świadomości, że wkrótce padnie cios...

.Sku....wiel.



4 komentarze: