środa, 16 czerwca 2010

Blondyn(ka)

Zachować się jak blondynka:  czyli strzelić gafę, idiotycznie odpowiedzieć, wolno myśleć.
Kawałów o blondynkach jest od groma i ciut ciut..
Generalnie przyjęło się, że mówiąc o blondynkach, ma się na myśli kobiety. Ale faceci nie zachowują się czasem jak owe przysłowiowe przetowłose? Oczywiście -  żaden się do tego głośno nie przyzna, ale OTÓŻ TAK.
Weźmy na ten przykład. 
Swego czasu nie posiadałam domofonu w domu. To znaczy ogólnie w budynku domofon obowiązywał, a ponieważ  ja właziłam z zakupami do mieszkania jak taran więc strącałam słuchawkę  urządzenia regularnie. Spadała z hukiem na podłogę. W końcu biedna nie wytrzymała nerwowo. Pękła. Do bloku jednak wchodzić trza było. A że sąsiedzi niekoniecznie lubili, gdy jakiś natręt zakłócał ich święty spokój  prosząc, nawet uprzejmie ,  o otworzenie drzwi wejściowych...  to znajomym,  którzy odwiedzali mnie dość często, postanowiłam dorobić klucze . Uznałam bowiem za bezsens bieganie, no dobra zjeżdżanie windą w dół i osobiste otwieranie drzwi każdemu chcącemu nawiedzić me skromne progi.  Jak postanowiłam tak zrobiłam.  A
że idąc z duchem czasu domofony wkrótce zmodernizowano i na szyfr przerobiono, to niektórym,  bardziej ambitnym i chętnym z korzystania z tejże nowinki technicznej udostępniłam i  ów szyfr. Czytelną,  wydawałoby się,  instrukcję obsługi przesłałam esemesem:
"numer mieszkania - kluczyk - 1100 i otwarte - pociągnąć za klamkę do siebie"
I zdarzyło się kiedyś, że nie zadziałała.
Oddzwoniłam więc  do delikwenta i  cierpliwie powiedziałam wytłuszczonymi literami:
  "39 - kluczyk - 1100 i pociągnąć za klamkę"
NIC. I drugi raz NIC. I trzeci też. Zrezygnowany otworzył więc kluczem.
 
Kilka chwil później  przyznał się, że przyciskał na klawiaturze numer mieszkania , potem wsadzał tradycyjny klucz w drzwi wejściowe, i kontynuował wystukiwanie cyferek szyfru.

Ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha

Nawet się nie obraził i.... poszedł się przefarbować.


Dzisiejsze ziarnka:
:) fasolka szparagowa
:) płonące zachodzącym słońcem obłoki
:) gitarowy piątek

18 komentarzy:

  1. Zakładam, że szczerze żałował i obiecał poprawę.../ha ha ha/. Musiałam;)

    OdpowiedzUsuń
  2. :))) to teraz takie ustrojstwo na kody montują?? Kurcze, jak ten świat pędzi..
    :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz, mam podejrzenie,że bezmyśloność nie wybiera- atakuje bez względu na kolor włosów i płeć. A mówi się,że panowie lepiej się orientują w technice, elektronice i tak w ogóle. Ale bzdura, no nie?
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. A bo niedokładnie napisali te instrukcję;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pamietam jak kiedys odwiedzilam Owczesnego w jego nowym mieszkaniu i rozgladajac sie po chalupie zauwazylam, ze jego budzik ciagle pokazuje godzine 12:30 w dodatku migajac. A ze miganie mnie wku... to zapytalam czemu nie ustawi godziny. A on na to, ze nie wie jak to zrobic:))
    Ale widocznie mam slabosc do modelu nierozgarnietych technicznie, bo Wspanialy po malowaniu mieszkania probowal ustawic date godzine na telefonie i co? No nic we wtorek mamy sobote, w srode jest niedziela a godzina, to juz nawet nie pamietam ktora. Ja olewam, bo powszechnie wiadomo jaki jest moj stosunek do czasu (mocno seksualny) ale on ilekroc wysluchuje wiadomosci to sie wnerwia. Ale nie potrafi tego zrobic:)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Beatto, ja się do dziś chichotam:)

    Anonimowy 2255;)

    kate, pędzi, pędzi jak żółw Tutptuś:)

    anabell, w rzeczy samej:)

    Mauro, :)

    Nivejko, teraz wiem, trza było TERAZ NACIŚNIJ KLAWISZ Z OBRAZKIEM KLUCZYKA.

    Stardust, sobota we wtorek? Czasem by mi się przydała:)

    Euforko, wiem wiem, koń by się uśmiał:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ha. ;) Miałam taki domofon w starym mieszkaniu. Minęło 9 miesięcy a ja już zapomniałam kod. 3734? Nie jestem pewna hehe. Za to ten domofon ma 1 plus, będąc w mieszkaniu, słyszałam, że mąż wraca, bo jak ktoś na dole wprowadzał kod , to w domu z aparatu domofonowego wydobywał się mały "piiiik" :))

    OdpowiedzUsuń
  8. ha ha ha uśmiałam się nieźle, bo sama bym nie wpadła na taki patent, a domofon mam identyczny :)
    chociaż działa bez zarzutu, też dałam niektórym osobom kod dostępu

    OdpowiedzUsuń
  9. .....kiedyś powiedziałam Szefowi w pracy ,że się przefarbuję na blond i NARESZCIE nie będę musiała rozumieć tego co się z kolejami naszymi dzieje....:):)...załapał i podobało mu się ......

    OdpowiedzUsuń
  10. o, też nam taki zamontowali ostatnio i super jest, bo jak się kluczy zapomni, to chociaż na klatce można posiedzieć;) I najbliższych znajomych już oczywiście kodu nauczyliśmy;) Ale nawet ja nie wpadłabym na taki pomysł jak Twój znajomy! :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Bo zamiast kluczyka winna być kłódka:-) I by było jasne:D
    Cóż, czasami każdy miewa takie zaćmienia umysłu, ech, te dwuznaczności;)

    OdpowiedzUsuń
  12. chlopcy zawsze sie smialy z kobiet, dobrze ze weszlo cos takiego jak kawaly o bladynkach bo jest usprawiedliwienie,a glupiemu trzeba ustapic :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Matyldo, to prawda... zawsze można wyłączyć komputer zanim mama wróci z pracy:)))

    Anno, jak wielkie musi być zaćmienie (zmęczenie?) by wymyślić coś takiego? :)))

    Maju, wiesz sama sie łapię na tym, że blondynkom chyba łatwiej:))))

    lelevino, fajne, fajne... a chłopak no cóż - wykazał się pomysłowością:)

    ladybird, ano zdarzają sie zaćmienia - nie tylko słońca i księżyca:)

    bn, sama też lubię sobie machnąć blondpasemko, by było na co zwalić w razie gdyby...:)

    OdpowiedzUsuń
  14. no, no, widzę, że humorek dopisuje i dobrze! :)
    nie widziałam jeszcze szyfru w drzwiach :0

    OdpowiedzUsuń