czwartek, 17 czerwca 2010

Zaćmienie

Bywają zaćmienia Słońca.
Zdarzają się Księżyca.
Najczęściej jednak niewątpliwie do czynienia mam z zaćmieniem umysłu. Osobiście zaćmienia miewam tak często, że jedyne co mogłam zrobić, to je polubić:).
Ku mojej niezmiernej radosze (wredna jestem, wiem), nie tylko ja ich doświadczam.
Wchodzę Ci ja kiedyś do pracy (nawet punktualnie) i widzę, że Iwi wiszącą na telefonie. Na mój widok uśmiecha się szeroko i nie przerywa rozmowy.
Uśmiech inny niż zwykle. A może to ten błysk w oku sprawił, że tak właśnie go odebrałam. Ciekawość prowadzi ponoć na manowce,  a cierpliwość... no więc poszłam zrobić sobie kawę. Wróciłam. Odpaliłam komputer... pocztę sprawdziłam... Iwi wreszcie skończyła nawijać. Odwróciła się do mnie uchachana po pachy (na oko określiłam jej stan na   średniozaawansowaną głupawkę).
- Wiesz co się wczoraj wydarzyło?  -  zapytała wesoło? Niby skąd miałam wiedzieć. Skojarzyłam jednak bez pudła, że chodzi o wyczyn za kierownicą. Od miesiąca jeździ samodzielnie, bez eL na dachu.  Opowiadać ma  więc o czym. :)
- Coooo...tym razem? zrobiłam wielkie oczy.
- Tankowałam na totalnie samoobsługowej stacji Neste. Wsadziłam kartę w wystający otwór.
 - No i?
 - I mi ją zeżarło.
- Jak to zeżarło???
- No, bo wiesz... (zastanawiałam się czy mocz płynie jej po nogach), no bo wcisnęłam ją tam, gdzie podaje się bankno...  śmiech połknął ostatnią sylabę.
- Ale, że co? To nie pisało gdzie karta, a gdzie banknoty?
- Oczywiscie, że pisało, ale byłam tak zaaferowana tym, że mi się udało zatankować, Iż wcisnęłam ją w pierwszy wolny otwór... no i zablokowałam. Nikt więcej na tej stacji gotówką przez najbliższych kilka godzin zapłacić nie mógł. .
 - Ha, ha, ha. Mówiłam ci, byś se zostawiła te pasemka, co Gucio robiła? Miałabyś na co zwalić. A Ty, nie! Za jasne! No to masz ten swój czekoladowy brąz.
I zaczęłyśmy chichotać -  dwie idyjotki.
Kończąc historyjkę, dodam tylko, że obsługa firmy Neste zachowała się niezwykle profesjonalnie. Bardzo szybko pojawiła się na miejscu zdarzenia, wyjęła kartę z wpłatomatu i z uśmiechem na ustach odpowiedziała  pytanie Iwi:   
W rankingu na Najbardziej Roztargnionego (łagodnie rzecz nazywając - przyp. aut.) Klienta Firmy  zajmuje Pani bardzo dobre,  drugie  miejsce w aglomeracji Górnego Śląska. 

Grunt to być w czołówce.
I umieć się śmiać z samego siebie.



Dzisiejsze ziarnka: 
:) rześki poranek
:) babeczka z truskawkami w Wisience
:) chabry i maki

15 komentarzy:

  1. :D Ja też kiedyś miałam swój pierwszy raz na samoobsługowej stacji. Udało mi się wlać paliwo! Zakręcając korek ujrzałam, jak kobieta siedząca w innym samochodzie przygląda mi się, w trakcie, gdy jej facet wlewa benzynę. Pomyślałam "patrz, kobieto i ucz się!". Po czym pyknęłam klapkę, zadarłam brodę wysoko, wsiadłam i pojechałam. Tylko zapłacić zapomniałam. Dogonili mnie.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe, a pierwsze pewnie Pani która wpychała banknoty tam gdzie wpycha się kartę, :P

    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. na początku kariery samochodowej (35 lat temu) wjechałam w NRD na niewłaściwą stronę autostrady i jechałam "pod prąd" ze 20 km, nim się tropnęłam,że coś jest zle, bo nic nie jechało z przeciwka.Zastanowiła mnie tylko ta druga nitka jezdni za trawnikiem i gdy do mnie dotarło, co zrobiłam, spokojnie przez nią wróciłam na właściwa jezdnię.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. heheh, no można się pomylić. Ja cały czas jeszcze pozbywam się eLki... ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Och.. kobiety i samochody :) wspaniały temat :) do dłuuuuuuuuuuuuugich rozmów :)

    I zgadzam się z pierwszym ziarenkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Maju pozdrowionka

    kate, mój kolega świadomie pitnął. NIe miał kasy. Przyznał następnego dnia. Zapłacił. Przeprosił. "Tak to jest, gdy się tankuje i rozmawia przez komorkę" usłyszał w odpowiedzi. Co byśmy bez nich teraz zrobili?

    Margo, kto wie:)

    anabell, no to ostatnio po A4 jechała pani pod prąd 130 km/ha. Obok niej w tym samym kierunku jechał pan, który kręcił wszystko komórką:.

    Jakubie, mam jak Ty:)

    Mi... niewyczerpalna studnia tematów:). Słonecznego:)

    Anno, Hemero - ano z życia wzięta:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Unikam takich stacji jak ognia! Tam gdzie zawsze tankuje panowie wiedza że "to środkowe" i że szybki umyć poproszę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja tylko raz musiałam zatankować samodzielnie. Pan z obsługi stacji, po kilku minutach nabijania się ze mną, jak usiłuje otworzyć korek, zlitował się nade mną i dokończył com zaczęła. Potem już nawet nie próbowałam tankować sama. W końcu od czego są faceci?!

    OdpowiedzUsuń
  9. wspaniała śmiechawka ;DDDD

    OdpowiedzUsuń
  10. mysle ze ona to ani pierwsza ani ostatnia z takim wydarzeniem hahahahahah

    OdpowiedzUsuń
  11. zgadza się - grunt to być w czołówce :D:D
    Przyznaję, że też jak jestem czymś mocno przejęta to potrafię coś wywinąć ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. na mnie stres działa w ten sposób: tracę głowę i robię głupoty.

    OdpowiedzUsuń