Walka z przestępczością TAK – ale jakim kosztem?
Grasuje na moim osiedlu taka sobie trzyosoboba grupka młodzieńców. Kradzieże, zastraszanie. Jeden z nich , 17-letni mieszka w moim bloku. Osobiście nie mogę powiedzieć na niego złego słowa. Czasem spotykam go w windzie - grzeczne dzień dobry – do widzenia.
Pewnego jednak razu kolesie, z którymi się ów, nazwijmy go Iksiński zadaje, ukradli koledze Pierworodnego telefon. W biały dzień – patrząc mu prosto w oczy. Ojciec poszkodowanego oczywiście zgłosił sprawę na policję. Iksiński, choć jedynie był świadkiem kradzieży i oficjalnie nie przyznawał się do znajomości ze złodziejaszkiem, przesiedział w areszcie 72 godziny.
„Przez tego małego ch..ja siedziałem 72 godziny w areszcie… ten mały ch…j mieszka na owej ulicy, jeździ na takim rowerze – nie wiem co mu zrobię jak go dopadnę, a rower to mu chyba zaje… „
Taką oto rozmowę przez telefon przeprowadził dzień po opuszczeniu aresztu, Iksiński. Na szczęście- nieszczęście usłyszał tę rozmowę Pierworodny. Oczywiście natychmiast zadzwonił do kolegi, by go ostrzec, prosić, by uważał… Kolega zaś, co zupełnie oczywiste opowiedział historię ojcu, a ojciec teraz prosi mnie, bym zgodziła się, by Pierworodny zeznał na policji co wtedy usłyszał…
Boję się.
Iksiński będzie doskonale wiedział, kto go wsypał. Rozmowa była przeprowadzona w autobusie, gdzie Pierworodny i Iksiński siedzieli niemal obok siebie.
Chłopak mieszka kilka pięter nad nami. Wie doskonale , które to nasze drzwi, nasze auto, wie pewnie o której wracam z pracy, kiedy Pierworodny ze szkoły… o tragedię w dzisiejszych czasach nie trudno.
Kolesie chodzący z łomem w biały dzień po osiedlu są zdolni chyba do wszystkiego. Co z tego, że policji kręci się sporo.
Boję się o Pierworodnego. O to, że go pobiją, że będzie miał przesrane, że będą chcieli się mścić.
Z drugiej jednak strony rozumiem ojca kolegi. Jego syn boi się wychodzić z domu do szkoły.
Gdyby chodziło o Pierworodnego też pewnie robiłabym wszystko, by czuł się bezpieczny. Chciałabym, by wiedział, że przestępczość trzeba zwalczać, nie dać sie zastraszyć... ale ...
... mam tylko Jego.
Co robić zatem???
Dzisiejsze ziarnka:
:) kawa z mlekiem
Głupia sprawa. I bez idealnego rozwiązania. Z jednej strony strach o to co zrobi a z drugiej... nie można się przecież całe życie bać! Przypuszczam ze rozmowa z rodzicami tez nic nie da...
OdpowiedzUsuńA może rozmowa z tym Iksińskim? Wiem, że to dość ekstremalne rozwiązanie, ale wiem też, że takie właśnie skutkują.
OdpowiedzUsuńNie mam pomysłu ale będe trzymać kciuki żeby Pierworodny nie ucierpiał, sama nie wiem co bym zrobiła w tej sytuacji ???
OdpowiedzUsuńNie mam pojecia co Ci doradzic, wiem co znaczy strach o wlasne dziecko i wiem, ze tez chcialabym moc byc odwazna. A to nie zawsze tak latwo.
OdpowiedzUsuńBardzo trudny wybór. Bo na ich ochronę, kiedy to Twojemu Młodemu będzie potrzebna ochrona, to się 2 godziny na patrol nie doczekasz....
OdpowiedzUsuńBuziaki!
faktycznie trudna sprawa,a co na to policja przeciez chyba mozna zglosic ze zastraszaja i groza ? osobiscie tze nie wiem czy bym sie odwazyla na jaiekolwiek zeznania
OdpowiedzUsuńWiem, to nie będzie odpowiedź na Twoje pytanie, za to coś z życia, historia znana mi osobiście, ale trzeba wziąć pod uwagę, że każdy przypadek czyli Iksiński jest inny.
OdpowiedzUsuńIgrekowski z kolesiami ukradł Jerzykowi komórkę. Policja - umorzenie - banda nadal jest bezkarna i dopada ponownie Jerzyka. Tym razem łupem jest zegarek. Ojciec nie zgłasza sprawy organowi, tylko wraz z Bratem sami wymierzają spawiedliwość: dopadają Iksińskiego bez bandy i w jego języku tłumaczą mu, co się stanie jeśli nie odda zegarka i nadal będzie 'niegrzeczny'. Poskutkowało.
Wyjaśniam: Ojciec Jerzyka jest dyrektorem poważnej firmy, Brat - studentem znanej uczelni, nie są łysi, nie noszą dresów i nie pakują ;))
Tylko czy ojciec kolegi ma wsparcie, czy będzie chciał przeprowadzić męską rozmowę?
I pisząc to wszystko dochodzę jednak do wniosku, że złożenie zeznań przez Twojego syna nic nie da. Przykre to, ale prawdziwe... Mała szkodliwość czynu, Iksiński niekarany, słowo przeciwko słowu...
Jednak nie można tolerować bandytów. Może wraz z tamtym ojcem (może i innymi sąsiadami, rodzicami, pomocą społeczną, kuratorem i nie wiem kim mądrym) coś uda się wymyślić?
A może idź na policję i powiedz, jak jest - że młody nie będzie zeznawał i dlaczego.
Przecież to nie pierwszy przypadek, nie do wczoraj tak się dzieje.
Pomądrzyłam się, sorki ;)
Trudna sprawa i nie zazdroszczę Tobie i Pierworodnemu...
Napisz, jak się wszystko zakończyło.
Trzymam kciuki, aby było dobrze :)) Pozdrawiam serdecznie
Dziękuję za komenarze i słowa otuchy.
OdpowiedzUsuńDziś miało nastąpić spotkanie z ojcem. Z tego jednak co nasze małolaty opowiadały ojciec ów, gdy mu złość przeszła i rozum przyszedł do głowy spotkał sie, jakby za radą Latarnika, z Iksińskim. Ponoć telefon do rąk policji trafił i chłopak prosił ojca owego, o to by wycofał sprawę.
Co z tego wyniknie? Nie wiem.
Póki co odetchnęłam z ulgą.
Póki co...:)
A czemu Iksiński nie obwinia za swoje aresztowe 72 godziny złodzieja? przecież to przez złodzieja tam wylądował! Może warto mu to uświadomić.
OdpowiedzUsuńW czerwcu przed szkołą, mój syn został pobity... Zgłosiłam na policję, w szkole zrobiło się gorąco. Dwóch chłopców z klasy syna ma błękitne kartoteki. Rodzicom, przy chłopcach, powiedziałam jasno, że następny raz będzie ich słono kosztował, że wyłuskam z nich każdą złotówkę w sądzie. Że do końca życia będą pamiętać, co znaczy dotknąć innego człowieka!
OdpowiedzUsuńJestem bezwzględna jeżeli chodzi o wyżywania się na niewinnych dzieciach.
Nie bój się i nie daj zastraszyć!
Bądź silna! strach powoduje, że take dupki czują się bezkarnie! Niech wszyscy w okolicy się dowiedzą jakie to ziółko mieszka w Twojej klatce, niech policja zrobi swoje, rada osiedla... błękitna linia, szkoła, rodzice tych patałachów... Nie można odwracać się w drugą stronę, tak myślę! Zemsta? Wątpię!
O kurcze... trudna sprawa, ale zgadzam się z Margo. Wiem, że łatwo się pisze. Ale na tym żerują wszyscy przestępcy... na strachu. Ludzie się boją i nic nie mówią. A oni sobie chodzą po świecie.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Was :) Ciebie, Pierworodnego, Sąsiada i jego Syna...
Relacjonuj sprawę!!! Jestem jej ciekawa :)
No i zazdroszczę Ci Twojego ziarenka... ja nie czuję smaku od paru dni (choroba), a chętnie bym się kawy napiła...
Buziak!
Bardzo trudna sprawa, ale nie możesz się dać zastraszyć! Jak by każdy nie zeznawał i wgl. to ile by było bandytów na tym świecie!
OdpowiedzUsuńP.S Napisz jak zdecydowałaś i jak się skończyło. Nie bój się!!!
Pozdrawiam :)
Ojciec kolegi zdecydował się na rozmowę z chłopakami. Jedna rozmowa wystarczyła. Telefon wrócił do właściciela. Pierworodny i kolega śmigają na rowerach, skuterach i nie widać po ich zachowaniu by byli zastraszani.
OdpowiedzUsuńI niech tak zostanie:-). Amen.
I widzisz. Wreszcie się ułożyło. Amen.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
trudna sprawa .niestety zlodziej czy babdyta ma czasem wieksze prawa niz podzkodowany.tylko dzieci szkoda. czasem wziasc sprawy w swoje rece to jeszcze gorzej bo tez mozna stracic komorke albo zeba. mialam kiedys sasiadke co teroryzowala sasiadow non stop bijatyki wyzwiska pianstwo nocne.a to szyba w samochodzie poszla a to cos. i kiedys trafilo na mnie.akurat no.i co wzielam sprawy w swoje rece ,dokladnie piesci i sasiadka zrobila sie potulna jak zajaczek .a tak kazdy sie bal. ale to niezwasze skutkuje .
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że tacy ludzie czerpią swoją siłę bardziej z tego, że zastraszają innych niż z tego, że są skłonni cokolwiek zrobić. Im na tym strachu zależy, bo to paraliżuje. Z drugiej strony rozumiem, że sprawa jest na prawdę poważna, i powody do strachu są. Pamiętam w modlitwie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń