Od jakiegoś czasu biegam... do dobra.... truchtam w miarę regularnie... (o nowej pasji może innym razem).
W ogóle to moja rodzina się jakaś sportowo nastawiona zrobiła...
Nie ma że boli, że wieje, że leje... że mrozi... świątek, piątek czy zwykły dzień - trening odbyć się musi...

No i dzisiaj popołudniem pobiegłam sobie, a siostra zaczęła swoją godzinna przygodę z orbitrekiem i Gym-Brekiem... szwagier dziś miał sportwolny dzień i zajął się makowcem....
A mój barszczyk czerwony - no cóż.. gotował się o 10 kilometrów za długo...
Mimo wszystko magia jest... :-).
*Zdjęcie z sieci
a jak z czosnkiem ??? Barszcz jest na pewno super :)Wesołych, cieplutkich Świąt wszystkim Wam życzę....
OdpowiedzUsuńBez czosnku... wampiry nie lubią (czyt. Ida)
OdpowiedzUsuńDziękujemy... i wam życzymy tego samego.... :-)