środa, 30 czerwca 2010

Wu jak wormsy, czyli każdy ma jakiegoś bzika

Przez rok był piłkarzem.
Przez pół koszykarzem.
Potem skakał na dużym rowerze (matka nazwy profesjonalnej nie zna)
To zaś  BMX do łask wracał.
Było i  karate. Lekcje gry na gitarze.
Każde hobby dzielnie wspierałam. Jeździłam na treningi, kibicowałam, dotowałam, zachęcałam... Dawałam radę,  ale to nowe hobby... wędkowanie? No dobra, haczyki, spławiki, przynęty (na chleb arystokratki ponoć nie biorą) żyłki...przełykałam bez problemu
Ostatnio jednak wylazło mi bokiem... cuzamendokupy z wijącymi się robalami białymi i różowymi, które to znalazłam w mojej lodówce(!).
Małe obrzydliwe ruszające się stworki...Brrr...
Od kilku dni Pierworodny wprawia się w rzemiośle wędkarskim.  Dnie spędza na rybobraniu lub raczej niebraniu.
Wczoraj na przykład   po kilkunastogodzinnych połowach,  i prawie złapaniu  wieloryba, okazało się jednak, że na zachętę a raczej  zanętę to najlepsza kukurydza.
Ucieszyło mnie to ogromnie. 
Nawet mu ją ugotuję. I masłem okraszę. A i soli dodam. A co!

ROBALOM ZAŚ STANOWCZE - STOP!

Dzisiejsze ziarnka:
:) nareszcie upały
:) czerwona waliza
:) czyste okna

18 komentarzy:

  1. Upał to i moje "ziarenko". pozdrawiam. a.

    OdpowiedzUsuń
  2. ..okna mam brudne :(:(.....
    ...przecież nie luzem te robale tylko w zamkniętym pudełku były (tak myślę ).....chyba nie wolisz stada much które by się wykluły gdyby w cieple to zostawił???......

    OdpowiedzUsuń
  3. ... a ja Ci mówię: robale to podstawa:) uściski

    OdpowiedzUsuń
  4. Och :) ten obrazek przedstawia robaczka z gry :) grałam kiedyś w nią pasjami :P i już myśląłam, że Twój Syn tym się teraz zajmuje :P ale wędkowanie?! Jest o niebo lepsze, zdrowsze :) super!

    Robaków jednak też bym nie strawiła w lodówce...

    I to wsparcie jego hobby :) dzielna z Ciebie i wspaniała Mama :)

    Pozdrawiam Cię :)

    OdpowiedzUsuń
  5. :-) Wędkowanie z pewnością ma swoje zalety - miło tak odpoczywać na powietrzu... ale te robaki w lodówce - ohyda:]

    OdpowiedzUsuń
  6. No tak robaki w lodowce, tez do mnie nie przemawiaja;)) Z drugiej strony gdzie?

    OdpowiedzUsuń
  7. no, masz, same proteiny w lodówce i narzeka:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Coś wcześnie pierworodny zaczyna na ryby wyciekać, na ogół robią to mężowie z pewnym stażem,żeby czmychnąć z domu.Mój ojciec potrafił kilkanaście godzin moczyć kij w wodzie tylko po to,żeby nie słyszeć ukochanej żony.A była to naprawdę miła pani, nawet ją lubiłam.Robak też istota, luksusu potrzebuje:))))

    OdpowiedzUsuń
  9. Pytanie od polonisty:

    czy Ksiądz Robak grał w "Wormsy"?

    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  10. Ojj, powędkowałabym sobie.Ale nie ma gdzie i nie ma z kim (guru wędkowania jest 600 km ode mnie)!
    Cudne hobby,nawet z tymi robalami w lodówce.
    Aha-uwaga na lakiery do paznokci-w domach wędkarzy giną nałogowo;-)))

    OdpowiedzUsuń
  11. mnie to by się nawet takie robale w lodówce przydały... przynajmniej bym rzadziej doń zaglądała... :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Trza Mu będzie konkret sprzętu to zapraszam :-).

    OdpowiedzUsuń
  13. żywca masz w lodówce, widzę :P he he he
    takie cuś moze pomóc w diecie - co nie otworzy się lodówkę to się na wymioty zbiera i człowiek zamyka drzwi lodówki z obrzydzeniem... może i ja powinnam się w takie robale zaopatrzyć?

    OdpowiedzUsuń
  14. żebym nie wiem jak się starała - wędkowanie nadal pozostaje poza zasięgiem mojego lubienia, bo jest to zbyt nudny sport ;) Podziwiam Pierworodnego za zapał :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Robale w lodówce - blechhhhhhh
    Mój młody byłby zachwycony!
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  16. I absolutely love your blog and find the majority of your post's to be exactly what I'm looking for.
    Do you offer guest writers to write content for you personally?
    I wouldn't mind writing a post or elaborating on a few of the subjects you write about here. Again, awesome weblog!

    Feel free to visit my webpage; agen bola
    Feel free to surf my weblog ; agen bola

    OdpowiedzUsuń