sobota, 28 sierpnia 2010

Power is back

Morderczo wypompowana weekend rozpoczęłam wczoraj cztery godziny później niż zwykle. Nie mniej jednak doskonałe towarzystwo, genialna zapiekana ryba po grecku w wykonaniu Natki i pyszne wino, sprawiły, że moje całotygodniowe zmęczenie i stres wyleciały niepostrzeżenie przez uchylone okno pięknego mieszkania  na siódmym piętrze... Co się z nimi potem działo? Co mnie to! ... ja bawiłam się świetnie.
Podejrzewam, że cykl spotkań z psychoterapeutą i weekend w SPA  nie byłby w stanie zrelaksować mnie bardziej. 
Bo proszę:
Po wczorajszym zastosowaniu się do zasady co masz zrobić dziś - zrób jutro... dziś od 5.30 latam po mieszkaniu ze szmatą. Aby nie czuć się osamotnioną robotę zadałam i pralce. Teraz chwilka na kawkę i ochoczo gnam dalej...
Nawet dobrze, że za oknem kapie:).

Dzisiejsze ziarnka:
:) czas na przemyślenia
:) Dziunia
:) jak dobrze mieć przyjaciół

8 komentarzy:

  1. :) ja mam spotkanie w niedzielę:) Mam nadzieję, że sie naładuję na cały tydzień. Zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czułam, że dzisiaj na Twoim blogu coś przeczytam.
    Dziękuję za wczoraj, proszę o jeszcze. Natka

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam z mocą!

    Dawno Cię nie czytały moje piękne oczy... ;-)

    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  4. Pieprzniczko, udanej niedzieli!

    Natko, to ja dziękuję. Jutro ciąg dalszy;)

    Antku witaj:).
    Dzisiaj pada. Uważaj na ślimaki;)))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Matko, aleś dostała powera! :))
    Mnie też spotkania z przyjaciółmi mobilizują i napełniają dobrą energią :))
    owocnych przemyśleń i działań!

    OdpowiedzUsuń
  6. no i baardzo dobrze,ja tez bym chciala takie spotkanko najlepiej ze starymi kumpelkami i tak bez pospiech ze chlopy i dzieci czekaja :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Beato, też sie zdziwiłam, że spania nie mam.

    Iw, Tobie dobrych spotkań i dobrych wiadomości:)

    bn, grunt to dobra organizacja:)

    OdpowiedzUsuń