sobota, 14 listopada 2009

Puenta

Ze wszystkich stron nadciągają kiepskie informacje.
An słaba po rzyganiu, (dzielna dziewczynka - zupę choć ugotowała, bo ja dzisiaj zjadłam paczkę macy, pół kilo mandarynek i dwa monte - kuzynko wybacz, ale nie miałam sił na gotowanie)
Iwi rankiem po powrocie z zakupów czuła się tak jakby kto jej zastrzyk nasenny wstrzyknął, Łu zakryty kołderką po oczy leży odłogiem nafaszerowany antybiotykami, stara znajoma Ew szamocze się z (wkrótce) ex-mężem, mamę grypsko dopadło... Ech...
Zmobilizowałam się jednak.
Kawa zadziałała, choć był moment, że zdawało iż wyląduje tam, gdzie zazwyczaj kupa.
Zamierzony cel został osiągnięty. Deklaracje zrobione. Pranie wyprasowane. Nowe rozwieszone.
A... propo's kupy.
Gówno może być piękne.

1 komentarz:

  1. Tak gówno możę być piękne ale czy napewno po mandarynkach,monte i kawie .

    OdpowiedzUsuń