
Robiłam dziś trochę porządków na dysku w moim laptopiku. Wrzucałam odpowiednie pliki do odpowiednich folderów... przerzucałam z jednych do drugich. Sporo jednak plików zakwalifikowałam pod opcję "do kosza wrzuć" czyli pod magiczny klawisz DELETE. Że też w głowie nie mam podobnie działającego przycisku. Puknęłabym młoteczkiem w odpowiednie miejsce raz i wszystko, co złe poszłoby w eter (na przykład). U mnie działa to wręcz odwrotnie. Im bardziej chcę coś wywalić z głowy, tym głębiej to włazi i nie ma sposobu by wylazło samo. Stosuję wówczas inną metodę. Nie jest to, to samo co jeden
delete-klik, by wszystko zniknęło w mig... Nie powoduje całkowitego wykasowania z pamięci tego, o czym chcielibyśmy zapomnieć. Nie mniej jednak jeśli się trochę poćwiczy, w irytujących sytuacjach, na które tak naprawdę i tak wpływu nie mamy - działa.
Mianowicie: należy powtarzać uparcie i w kółko jedno zdanie:
"Przełożyć z głowy do dupy".
Och! jak ja bym chciała mieć taki klawisz. Może bym wtedy zapomniała o ... Nieważne, I tak mi się kiedyś uda:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
PeeS. Mogę się rozgościć? :)
Witam :)
OdpowiedzUsuńMuszę sobie to zdanie gdzieś zapisać i zapamiętać :) bo jest genialne!! Tylko trudnowykonalne...
Ja prócz Delete chciałbym też mieć możliwość ctrl+f :) co pozwala wyszukać słowa na stronce, a w życiu mogłoby pomagać wyszukać przedmioty w pokoju :)
Miłego dnia :)
Witam serdecznie Nivejko!
OdpowiedzUsuńRozgość się, a jakże! Wchodź bez pukania. Czuj się jak u siebie:-).
Hej Mi!
OdpowiedzUsuńZdanie jest genialne! To prawda. Nauczyła mnie go moja serdeczna koleżanka. A ją jej mama. I tak rozsyłam je wszystkim, którzy chcą zapomnieć...
"przełożyć..." poradziłam kiedyś mojej 70-letniej cioci, na wieść o tym i o owym. Pomaga.
OdpowiedzUsuń