wtorek, 12 stycznia 2010

Teletrele

"Dzień dobry! Jeśli dzwoni Pan/Pani w sprawie: oferty reklamy na portalu internetowym, prenumeraty czasopisma zawodowego, prasy fachowej bądź jakiejkolwiek WAŻNEJ INFORMACJI dla prezesa, głównego księgowego, służby bhp, czy działu kadr, informujemy, że mamy sztab własnych prawników czuwających nad prawidłowym, zgodnym z obowiązującym prawem handlowym, rodzinnym, karnym i jakimkolwiek innym funkcjonowaniem naszej firmy I NIE JESTEŚMY ZAINTERESOWANI, - powtarzam - NIE JESTEŚMY ZAINTERESOWANI oferowanym przez państwa produktem/wiadomością. Prosimy uprzejmie o wykasowanie numeru telefonu naszej firmy z Państwa bazy danych. Dziękuję"

Marzy mi się takie nagranie na mojej automatycznej sekretarce w biurkowym telefonie służbowym. Ostatnimi czasy firma nasza jest bombardowana TELETRELE- telefonami. Gorączki telepki dostaję, gdy na wyświetlaczu pojawia się "P" - oznaczająca numer zastrzeżony, lub warszawski numer kierunkowy. Ludzie po drugiej stronie aparatu są tak namolni, upierdliwi, nieustępliwi, uparci, odporni na odmowy... trza się nieźle nagimnastykować, by ich spławić. Kulturalnie spławić.(No, trza dbać o dobry wizerunek firmy). Dobrze, ze brzuchomówcą nie jestem. W czasie takich rozmów zaciskam mocno zęby i  przekleństwa, którymi miotam wewnątrz mojego organizmu zatrzymują się na wewnętrznej powierzchni moich siekaczy.
Z czasem wyćwiczyłam się trochę w asertywności:
-Dzień dobry, Tu Toyota-Bank. Oferujemy pani otwarcie rewelacyjnego rachunku oszczędnościowo-rozliczeniowego, rewelacyjne odsetki i rewelacyjne możliwości..  i takie tam bla bla bla bla bla bla  przez 5 minut.
- Bardzo chętnie! -  uśmiecham się w słuchawkę  i nie dając pani TELE dojść do słowa kontynuuję - Założę konto choćby zaraz , jeśli do tego rachunku toyotę yaris dorzucicie gratis. 
- No nie takiej oferty,  to  nie mamy - pani TELE dziwi się bardzo.
- No to proszę zadzwonić, gdy będziecie mieli. Do usłyszenia. :-)))))
Dziś jednak nie miałam czasu na zabawę w telefonowy filtr antyspamowy. Chcieli z kimś z działu kadr, tom połączyła bez słowa z numerem 901 i krzyknęłam przez ramię (pracujemy po amerykańsku, wszyscy na kupie) w stronę koleżanki stanowiącej jednoosobowo nasz DZIAŁ KADR.
- Ola, do ciebie.Spław!
Dział Kadr przykrył mikrofonik w słuchawce i wycedził przez zęby  "Ty świnio!",  Wziął jednak głębszy oddech, twarz ubrał w uśmiech (ja w tym czasie prędziutko przyciszyłam radio - w moim wieku słuch już nie ten) i zaczął rozmowę. Spodziewałam się czegoś w typie "Nie. Dziękujemy. Nie  jesteśmy zainteresowani,  itepe itede a tu słyszę:
- "Nie! Nie ma tej pani!" Zerknęłam na  Dział Księgowości w osobie Iwi. Trzęsły mu się plecy. Chichotał szeptem. No to i ja zaczęłam rechotać. Dział Kadr zaś wciąż trwał na posterunku ze słuchawką przy uchu i drżącym od powstrzymywanego śmiechu głosem kończył rozmowę: "Nie wiem kiedy ta pani będzie. Może za tydzień! Dziękuję."
-"No! Na tydzień mamy ją z głowy!" - dumnie dodał po odłożeniu słuchawki.

Tylko kto zadzwoni jutro!?

7 komentarzy:

  1. He he skąd ja znam takie telefony. Ale trzeba przyznać że asertywnym trza być by spławić takiego natręta. ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Uśmiałam się z tą Toyotą Yaris :)

    I dlatego za żadne skarby nie chciałabym pracować w telemarketingu :D Irytowanie ludzi, to nie moja specjalność :)

    OdpowiedzUsuń
  3. niby też ludzie, co dzwonią, ale osobiście, to mam to... pip pip

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie potrafię spławiać, zaraz mam wizję samotnej i porzuconej matki, która wypruwa sobie żyły pracując w najbardziej upierdliwym zawodzie świata, byle tylko jej dziecko miało co do ust włożyć. :))) Dlatego robię jeszcze gorszą rzecz - daję nadzieję i proszę o telefon w innym terminie. Zawsze mam nadzieję, że zapomną i już nie zadzwonią.

    OdpowiedzUsuń
  5. Odkąd pojawiła się telemarketing moja mam boi się odbierać telefony. Bo już kilka razy dała się naciągnąć :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Seba, no trza być asertywnym. Inaczej się nie da.

    Visera, kiedyś pani oferującej kartę kredytową z super-limitem oświadczyłam na koniec rozmowy (wniosek chyba już wyklikała, bom podała potrzebne dane, że umowę owszem podpiszę, jeśli Super limit na tej karcie spłacać będzie Jej Super Bank. Pani się chyba obraziła.

    Czarny wPieprzu, też mi było żal, ale oni nie zapominają. Kiedyś kazałam zadzwonić o 7 rano. Liczyłam na brak reakcji. Zadzwonili.
    Dział Kadr wczoraj też się zlitował - w przyszłym tygodniu pewnie mi zostanie spławić panią Tele/trele.

    Nivejko, toż ja specjalnie zrezygnowałam mojej mamie z telefonu TP. Ile nocy mama przepłakała, bo się naciągnąć dała... wrrr

    OdpowiedzUsuń
  7. ja mówię, że ta pani (czy od VATu, czy od ZUSu) będzie w maju

    OdpowiedzUsuń