Wiem już przy ilu stopniach Rosjanin się wścieka i przy ilu zamarza piekło.
Ale nie wiedziałam przy ilu stopniach zamarzać będę ja. W pracy.
Wiem. Od poniedziałku.
Przy 16-stopniach na plusie przykuta do fotela przy biurku okutana w golf+sweter z golfem+sweter ze stójką jeszcze funkcjonuję.
Przy 14-stopniach zaczynam szczękać zębami i nie pomagają za cholerę rajstopy den 40 wrzucone pod dżinsy + grube skarpety + brązowe trapery zastępujące czółenka..
Gorąca kawa staje się w tej temperaturze marzeniem niemal nieosiągalnym. Trzeba bowiem spożywać ją natychmiast po zalaniu i to w kuchence, bo zanim człek dodrepcze do biurka, to już wrzątek staje się letni. Chwilę później pozostaje tylko dorzucić gałkę lodów waniliowych i pyszna kawa mrożona na usilnie wyimaginowywane upały podsycane wirtualnie tapetą w palmy i krystalicznie czystym lazurowym morzem ze skrawkiem plaży zalanej słońcem.
Zimno i mokro tak, że aż strach, a tu sezon grzewczy zakończony.
Dziś koleżanka zrobiła tournee po miejscowych marketach w poszukiwaniu urządzonek do ogrzewania. Wiatraczki, wentylatorki i klimatyzatory dostałaby od ręki... ale coś do ogrzewania???
W przystępnej cenie?? Zapomnij zamarznięty ludu roboczy.
Zrezygnowana dorwała na szczęście jakieś dwa ostatnie. Ustawiłyśmy sobie dmuch prosto w twarz...
Temperatura podniosła się do 17 stopni.
I tak trwać będziemy.
Byle do lata.
Bo wiosna jakby zamieniła się w jesień.
Tyle, że zamiast liści, ręce opadają.
Dzisiejsze ziarnka:
:) pogoda...ducha
:) przejezdne drogi
Prawdę rzekłaś. Mnie rączki tyle nie opadają, bo dzierżę w nich parasolkę. I marzę o rękawiczkach :)
OdpowiedzUsuńWpis współgra z moim wczorajszym doświadczeniem - stałem 45 (!!!) minut na przystanku autobusowym. W deszczu, choć pod miniaturową wiatą...
OdpowiedzUsuńButy mam do dziś mokre wewnatrz...
...w pracy mam ciepło......moje przedpotopowe komputery ważą coś około tony...a tona miedzi pod prądem to grzeje ,że hej !!!.....ale za to w domu mam zimno...wczoraj paliłam w piecu centralnym...myślałam,ze dobędzie to ciepełko do dziś...ale gdzie tam!!!!....
OdpowiedzUsuńmyszko, mi już od tej parasolki opadają... a może omdlewają?
OdpowiedzUsuńTomku, zastanawiam się co te wiaty dają... u nas takie jakieś przewiewne, że pod wiatą pod parasolem trzeba...
a od wewnątrz, to sobie chyba coś mocniejszego trzeba zapodać...;)
Maju, zastanawiam się dokąd wywiewa to ciepełko... Do ciepłych krajów chyba...:).
i ze mnie jest straszny zmarźluch - niemal zawsze mi zimno! Ale jeśli chcesz sie ogrzać/przegrzać, proponuję podróż warszawskim autobusem linii 175 - nawet przy +16 st.C i nadmiarze ludzi kierowca włącza ogrzewanie, o czym się m.in. dziś przekonałam ;)
OdpowiedzUsuńZnam to zimne uczucie, niestety czasem zdarzało się, że jedynie 4 kreseczki były na termometrze w mojej pracy :((
OdpowiedzUsuńe no dzisiaj nie było tak źle, ale - zaraz - faktycznie, dzisiaj byłam w domu...
OdpowiedzUsuńCiekawe gdzie jeszcze zachaczasz po drodze z kuchenki do biurka, że kawusia stygnie ;) Pewnie przez halę biegasz :) Ida głowa do góry !! Będzie dobrze-lepiej tak, niż tak jak jest w wielu miejscowościach teraz, w których tyle ludzi straciło wszysto, np. http://radio5.com.pl/?id=1&ia=25219 ;( Niedaleko mojej kochanej rodzinki ;( Pozdrowionka :D ;)
OdpowiedzUsuńTo ja szczęściarą jestem, bo w pracy nam się zlitowali i grzeją dzięki Bogu i innym Mocom :) nie zamarzaj tam!!!!
OdpowiedzUsuńBYLE DO WIOSNY, bo mam nadzieję, że i ona będzie piękna. Zimo w pracy, za oknem. Odnajdźmy ciepło i prosto nie w twarz, ale prosto w serce:))))
OdpowiedzUsuńuściski
to zazdroszczę bo u mnie na świetlicy dalej 14 stopni- jedna wielka masakra, dzieciom ciepło bo się ruszają, ja kostnieję, albo biegam w miejscu :0 też sposób...
OdpowiedzUsuńMyślisz, że będzie lato? Straciłam wiarę w cuda, poza tym współczuje cebulko, chociaż ja też zauważyłam, że wciągam na grzbiet coraz więcej rzeczy, w maju... to jakaś masakra Pani jest :)
OdpowiedzUsuńJa też marznę. Sezon grzewczy niby w kwietniu powinien się skończyć ale u mnie w domu grzeją ;) W pracy już niestety nie. Mówią, że lato będzie zimne. To niesprawiedliwe, po takiej zimie powinno być upalne! ;) Dużo ciepełka życzę :)
OdpowiedzUsuńA u mnie w mieszkaniu (mieszkam w bloku) można w każdej chwili włączyć sobie kaloryfer, bo wciąż jeszcze u nas sezon grzewczy.Ja mam wprawdzie sam kaloryfer wyłączony, ale rura doprowadzająca ciepło wystarczająco mi mieszkanie ogrzewa.Gorzej na dworze, bo temperatura odczuwalna jakoś nie odzwierciedla tego, co na termometrze widać. Za dużo wilgoci.
OdpowiedzUsuńCiepełka Ci życzę, ;)
U mnie w pracy jak u Ciebie :-/
OdpowiedzUsuńŻeby chociaż na dworze było ciepło, to bym okna pootwierała i zrobiłoby się lepiej. A przy tej pogodzie to kicha!
hej kobieto otwórz okna bo na dworze dziś cieplutko to wpadnie toto do środka i będzie git ;p
OdpowiedzUsuńWiosna wasza,a le lato to już może jednak NASZE co?
OdpowiedzUsuńDo jasnej zasmarkanej...!
Ile mozna marznąć?
ooo, a ja dziś w trzech swetrach też... pozdrrrrrawiammmmm
OdpowiedzUsuńJa też marznę. Straszne to. Zima, pani, wieczna zima! :)
OdpowiedzUsuńDidżejko, autobus - linia 175... jeśli tylko odwiedzę Warszawę :)
OdpowiedzUsuńGucio, tego to sobie nie wyobrażam...brrr
Anno, toś miała szczęście...:)
Ynko, jak nie urok to sraczka... ot, życie.
Holden, nie lubię, gdy nosek zimny, a z sercem ostatnio jakoś w porządku:)))
Kaś, pobiegnę i ja:)
Margo, MUSI być lato... no chyba, że będzie ciu-lato;)
Euforko, to ja już nie rozumiem... ostra zima, mokra wiosna, lato zimne - to gdzie to globalne ocieplenie?????
anabell, ci zazdroszczę. Choć w domku też mam cieplutko:)
Ato, kicha, totalna...
meybe, dziś otwarłam... i się dogrzewałam grzejnikiem. Usłyszałam, gdzie tu logika? Przecież nie wszystko musi być logiczne?
Nivejko, zasmarkana'm, o właśnie!
doro... na cebulkę, na cebulę trza, na cebule.
Mauro, chyba trza do ciepłych krajów...:)
A mnie się pogoda bardzo podoba, i zimno tez jest cool. Najgorsze, że pewnie już niedługo dachy będa skwierczec od upałów, ludzie będa szukać na gwałt wentylatorów, a pot będzie płynął, i płynął...
OdpowiedzUsuńPieprzniczko, ja z utęsknieniem czekam na te upały, upały, upały... ach:).
OdpowiedzUsuńCzekam na te upały żeby dach zreperować (najpierw musi wyschnąć) ... na głowę mi kapie w czasie deszczu ... majowe noce a ja w mitenkach przy klawiaturze ... śmieszne ale prawdziwe ... no cóż - czyżby Matce Naturze się pomyliło?
OdpowiedzUsuńWszystkim ciepłolubnym słoneczka życzę ... duuużo słoneczka!:)