Sytuacja, która wydarzyła się w autobusie linii numer 32 w moim mieście.
Godzina 16.00. Autobus, ścisk jak zwykle w dniu roboczym, normalny, aczkolwiek można by pokusić się o określenie nienormalny i byłoby to również całkiem zgodne z prawdą. Ale nie o tym przecież chciałam.
Jednym z pasażerów zajmujących miejsce siedzące (!) jest czarnoskóry mężczyzna. Wiek nieznany. Autobus zatrzymuje się na przystanku. Wsiada kobieta w ciąży (zaawansowanej) z zakupami, jakaś babcia i kilka innych osób płci różnej (mniej ważnych w całej tej historii ). Murzyn, widząc kobietę w ciąży, wstaje i mówi:
-Proszę sobie usiąść. - po czym grzecznie się odsuwa, podaje dłoń, by przyszła mama się przytrzymała, bo akurat autobus ruszył. Babcia zaś widząc zwalniane miejsce, z wigorem odpycha brzemienną kobietę i pędem wskakuje na czerwone krzesełko. Zajmuje je i z uśmiechem triumfu na twarzy patrzy w okno. Czarnoskóry mężczyzna zwraca się wiec do jej grzecznie:
- Przepraszam, ale ustąpiłem miejsca TEJ kobiecie, bo jest w ciąży i wygląda na zmęczoną. Chyba nie stanie się pani nic, jeśli postoi pani trochę, a da usiąść właśnie TEJ pani.
Godzina 16.00. Autobus, ścisk jak zwykle w dniu roboczym, normalny, aczkolwiek można by pokusić się o określenie nienormalny i byłoby to również całkiem zgodne z prawdą. Ale nie o tym przecież chciałam.
Jednym z pasażerów zajmujących miejsce siedzące (!) jest czarnoskóry mężczyzna. Wiek nieznany. Autobus zatrzymuje się na przystanku. Wsiada kobieta w ciąży (zaawansowanej) z zakupami, jakaś babcia i kilka innych osób płci różnej (mniej ważnych w całej tej historii ). Murzyn, widząc kobietę w ciąży, wstaje i mówi:
-Proszę sobie usiąść. - po czym grzecznie się odsuwa, podaje dłoń, by przyszła mama się przytrzymała, bo akurat autobus ruszył. Babcia zaś widząc zwalniane miejsce, z wigorem odpycha brzemienną kobietę i pędem wskakuje na czerwone krzesełko. Zajmuje je i z uśmiechem triumfu na twarzy patrzy w okno. Czarnoskóry mężczyzna zwraca się wiec do jej grzecznie:
- Przepraszam, ale ustąpiłem miejsca TEJ kobiecie, bo jest w ciąży i wygląda na zmęczoną. Chyba nie stanie się pani nic, jeśli postoi pani trochę, a da usiąść właśnie TEJ pani.
Na co babcia odpowiada:
- Nie wiem z jakiego plemienia pan jest, ale tutaj, w tym cywilizowanym kraju , ustępuje się miejsca starym, schorowanym kobietom, a nie młodym, zdrowym.
Musiała pojechać ostro po bandzie, bowiem pan z niewiadomojakiego plemienia mocno zirytowany przytykiem rasistowskim powiedział do niej spokojnie aczkolwiek dosadnie:
- Nie wiem, z jakiej wioski pani jest, ale w mojej, to takie stare i zgryźliwe pizdy zjada się na kolację.
- Nie wiem z jakiego plemienia pan jest, ale tutaj, w tym cywilizowanym kraju , ustępuje się miejsca starym, schorowanym kobietom, a nie młodym, zdrowym.
Musiała pojechać ostro po bandzie, bowiem pan z niewiadomojakiego plemienia mocno zirytowany przytykiem rasistowskim powiedział do niej spokojnie aczkolwiek dosadnie:
- Nie wiem, z jakiej wioski pani jest, ale w mojej, to takie stare i zgryźliwe pizdy zjada się na kolację.
Reakcja współpasażerów - nie do opisania:)))))))).
p.s. nie znam, a już kocham tego Murzyna;)
Dzisiejsze ziarnka:
:) kawa na balkonie
:) nadzieja na niedeszcz
:) truskawki po raz pierwszy
...:):):):)....
OdpowiedzUsuń...towarzyszę Ci w tej nadziei na niedeszcz !!!.......
Majka
Dobry dowcip:D
OdpowiedzUsuńwyobrażam sobie reakcję pasażerów :D nie mogę za to wyobrazić sobie miny starszej pani :D
OdpowiedzUsuńi ziarenka są ;) Miłego dnia
Witaj, prawdę mówiąc najgorsze są te wszystkie staruszki, bo uważają się na najważniejsze na świecie.Czasem to je wręcz podziwiam, bo wygląda taka, jakby za chwile miała zejść a potrafi dać człowiekowi takiego kuksańca łokciem w żebro,że zemdleć można,poza tym są mistrzyniami we wpychaniu się wszędzie. Przyłączam się do wielbicielek tego Murzyna.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Kapitalny pan :)
OdpowiedzUsuńMaju, trwam w tej nadziei, choć za oknem... ech!
OdpowiedzUsuńsłodka, też się uśmiałam:)
Euforko, pozbierałam ziarenka:)
anabell, mnie też staruszki co niektóre doprowadzają do szewskiej pasji.Ale na szczęście jest ich mniej, niż tych życzliwych.
Kapitalna historia:-) I ten mężczyzna miał rację: na chamstwo tylko sarkastyczne chamstwo działa. Tez jestem wielbicielką ów Pana:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ido!
PS. Też mam nadzieję na 'niedeszcz', jak na razie u mnie pada od rana:(
Ochh, poprawiłaś mi humor!!!Dołączam do fanklubu w/w Pana.A za oknem leje.....Pozdrawiam z nadzieją na słońce ;-)
OdpowiedzUsuń:) a to Twoje miasto to było!!! U mnie w biurze ktos to czytał jako dowcip ;D
OdpowiedzUsuńDobre hahaha :) a niech tę babcię gdzie pieprz rośnie wyśle następnym razem, ten Murzyn! ;) Bo On miał rację! ;))
OdpowiedzUsuńŚwietna anegdota! Zapamiętam i będę opowiadał znajomym, że niby widziałem an własne oczy. A co. :)
OdpowiedzUsuńP.S. A takie stare (i młode ciałem, ale zgrzybiałe, zgryźliwe i skwaśniałe charakterrem) p...dy., powinno się zjadać niezależnie od tego, czy to Polska, Zambia czy Bangaland. :)
O matko! Właśnie umarłam ze śmiechu!!!
OdpowiedzUsuńladybird, dzięki... tu się też rozpadało na maksa..:(.
OdpowiedzUsuńAle tęczowe pozdrowienia przesyłam:)
Kontrolerko - niech ta nadzieja w nas nie gaśnie:).
OdpowiedzUsuńMi, wiesz - być może to dowcip. Nie wiem. Ktoś przysłał mi tę historię mailem, z nazwą miasta i numerem autobusu... zgadzało się. A z autopsji wiem, że różne historie w autobusach się zdarzają... czemu więc nie ta?
Grunt, że się człek uśmiecha:)
Matyldo, oczywiście, że ON miał rację:).
GM, a co!:). A z tym zjadaniem, to byłabym ostrożna... no chyba, że po obróbce termicznej, bo jadem człek niewinny by się zatruł:)
jjon, mam nadzieję, że powstaniesz:)))))
Pozdrawiam>
Kochać to może nie, ale Szacun dla pana Murzyna;)
OdpowiedzUsuńw zasadzie to czy pada, czy nie, jest bez znaczenia, bo takiej zimnicy w czerwcu (prawie!) to chyba nawet najstarsi górale nie pamiętają!! ech, te staruszki... miałam trochę przygód w autobusach jak na rehabilitację jeździłam :/
OdpowiedzUsuńCu-dow-ne! :)))))))))
OdpowiedzUsuńhehe, uśmiałam się, uwielbiam Twoje przypadki, a chłopak o ciemnym naskórku zasługuje na oklaski :)
OdpowiedzUsuńbuziak
Rewelacyjna nauka savoir-vivre'u!!! :))
OdpowiedzUsuńUśmiałam się serdecznie i też kocham tego Murzyna!
Dotarłam do Ciebie i od razu po przeczytaniu pierwszego wpisu padłam ze śmiechu! :))
OdpowiedzUsuńDzięki, bardzo bardzo pięknie się odezwał Pan Afroemerykanin z Wioski Kultura :)
Pozdrawiam serdecznie.
Nivejko, żółwik:)
OdpowiedzUsuńlelevino, w autobusach dziwne rzeczy się dzieją. To słychać widać i... czuć, nietety, też:)
Mauro, dzięki:)
Margo, buziak i dla Cię:)
iw, te plemienne zwyczaje mają niezgorsze:)
nieznajoma, witaj w moich skromnych progach:).
Mam nadzieję, że się nie potłukłaś:)
ja też GO pokochałem:)
OdpowiedzUsuńPrawda jest niestety taka, że "za komuny" kobiety w ciąży mogły chociaż bez kolejki coś załatwić... Spróbujmy dziś - zero szans...
OdpowiedzUsuńSmutne...
Dobrze tak matronie! A truskawki strasznie drogie :-(
OdpowiedzUsuńHolden, :)))))
OdpowiedzUsuńTomku, to prawda... dziś mnie skręca, jak kobieta na ostatnich nogach, a babcie pchają się jakby podwawelskiej miało im braknąć. Wrrrr...
malinconio, cholernie drogie jeszcze. I jak sie pogoda utrzyma... lepiej nie myśleć:(
hahahhahahahahahahahahahhahhahaha
OdpowiedzUsuńNa szczęście spadłam na miękko :)))
OdpowiedzUsuńPOPŁAKAŁAM SIĘ, chliiip ;))))
OdpowiedzUsuńbn... :)
OdpowiedzUsuńnieznajoma, to dobrze, bo szkoda byłoby być przy pierwszym kontakcie od razu doznała poważnego urazu:)
doro, tak płakać to ja rozumiem:)
czy ja tu przypadkiem nie zostawiałam komentarza, ale jakoś magicznie się zawieruszył :(
OdpowiedzUsuńchciałam napisać, że pan bardzo dzielnie wybrnął z tej sytuacji a babcia dała plame na całego, no tak, jak widac, pozory często mylą...
Hahahaha.... Świetne !!!!! Haha... Cudny murzynek :D
OdpowiedzUsuńTitanio, Ynko, - jesteśmy dumni z tego Murzynka:)
OdpowiedzUsuńTak oto bohater popisał się wysoką kulturą a także czynną znajomością języka ;)
OdpowiedzUsuń