O północy ptaszki ćwierkały.
Sen się niestety ziścił.
Nie już patrzę na pogodę na jutro.
Dziś zachwycam się błękitnym niebem i słońcem.
Mimo migreny.
Wrzuciłam 3:6.
Rower jest dobry na wszystko.
Wiatr we włosach i miła rozmowa. (Choćby li tylko telefoniczna).
Dzisiejsze ziarnka:
:) krótki rękawek
:) lekkie obłoczki
:) uśmiechnięty znajomy głos
:)
OdpowiedzUsuńDługi rękawek, parasol w razie co i ... rodzinna niedziela:)
OdpowiedzUsuńno i wlasnie chyba z tego trzeba korzystac z kazdego dnia :)
OdpowiedzUsuńMauro :)
OdpowiedzUsuńNivejko bo niedziela taka właśnie być powinna - rodzinna:)
bnm, właśnie - łapać chwile:)
U mnie wpierw był upał, potem burze i padało, nawet grad nam spadł.Ale rodzinnie było.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Rower jest dobry na wszystko:) I niedziela z rodziną też:)
OdpowiedzUsuńu mnie leje i leje, z roweru to nici... niciiii
OdpowiedzUsuńOooooooooooooo :) rower :) brawo!!! :) ja nie mam rowera... ale na szczęście nigdy za bardzo go nie pragnęłam :)
OdpowiedzUsuńMiłych wycieczek :)
:( NIE MAM ROWERU - może to jest przyczyna moich nieszczęść:):(?
OdpowiedzUsuńja dziś miałam odrobinę błękitu na niebie :) przyjemnie było :) pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńHalo :) jest tutaj ktoś? :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że już Cię głowa nie boli. Znam to, paskudna sprawa!
OdpowiedzUsuń