poniedziałek, 31 maja 2010

Z życia wzięte

Sytuacja, która wydarzyła się w autobusie linii numer 32 w moim mieście.
Godzina 16.00. Autobus, ścisk jak zwykle w dniu roboczym, normalny, aczkolwiek można by pokusić się o określenie nienormalny i byłoby to również całkiem zgodne z prawdą. Ale nie o tym przecież chciałam.
Jednym z pasażerów zajmujących miejsce siedzące (!) jest czarnoskóry mężczyzna. Wiek nieznany. Autobus zatrzymuje się  na przystanku. Wsiada kobieta w ciąży (zaawansowanej) z zakupami, jakaś babcia i kilka innych osób płci różnej (mniej ważnych w całej  tej historii ). Murzyn,  widząc kobietę w ciąży,  wstaje i mówi: 
-Proszę sobie usiąść. -   po czym grzecznie się odsuwa, podaje dłoń, by przyszła mama się przytrzymała, bo akurat autobus ruszył.  Babcia zaś widząc zwalniane miejsce, z wigorem odpycha brzemienną kobietę i pędem wskakuje na czerwone krzesełko. Zajmuje je i z uśmiechem triumfu na twarzy patrzy w okno. Czarnoskóry mężczyzna  zwraca się wiec do  jej grzecznie:
- Przepraszam, ale ustąpiłem miejsca TEJ kobiecie, bo jest w ciąży i wygląda na zmęczoną. Chyba nie stanie się pani nic, jeśli postoi pani trochę,  a da usiąść właśnie TEJ pani.
Na co babcia odpowiada:
- Nie wiem z jakiego plemienia pan jest, ale tutaj, w tym cywilizowanym kraju , ustępuje się miejsca starym, schorowanym kobietom, a nie młodym, zdrowym.
Musiała pojechać  ostro po bandzie,  bowiem  pan z niewiadomojakiego plemienia mocno zirytowany  przytykiem rasistowskim powiedział  do niej spokojnie aczkolwiek dosadnie: 
- Nie wiem, z jakiej wioski pani jest, ale w mojej,  to takie stare i zgryźliwe pizdy zjada się na kolację. 

Reakcja współpasażerów  -  nie do opisania:)))))))).

p.s. nie znam, a już kocham tego Murzyna;)

Dzisiejsze ziarnka:
:) kawa na balkonie
:) nadzieja na niedeszcz
:) truskawki po raz pierwszy

33 komentarze:

  1. ...:):):):)....
    ...towarzyszę Ci w tej nadziei na niedeszcz !!!.......
    Majka

    OdpowiedzUsuń
  2. wyobrażam sobie reakcję pasażerów :D nie mogę za to wyobrazić sobie miny starszej pani :D
    i ziarenka są ;) Miłego dnia

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj, prawdę mówiąc najgorsze są te wszystkie staruszki, bo uważają się na najważniejsze na świecie.Czasem to je wręcz podziwiam, bo wygląda taka, jakby za chwile miała zejść a potrafi dać człowiekowi takiego kuksańca łokciem w żebro,że zemdleć można,poza tym są mistrzyniami we wpychaniu się wszędzie. Przyłączam się do wielbicielek tego Murzyna.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Maju, trwam w tej nadziei, choć za oknem... ech!

    słodka, też się uśmiałam:)

    Euforko, pozbierałam ziarenka:)

    anabell, mnie też staruszki co niektóre doprowadzają do szewskiej pasji.Ale na szczęście jest ich mniej, niż tych życzliwych.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kapitalna historia:-) I ten mężczyzna miał rację: na chamstwo tylko sarkastyczne chamstwo działa. Tez jestem wielbicielką ów Pana:-)

    Pozdrawiam Ido!
    PS. Też mam nadzieję na 'niedeszcz', jak na razie u mnie pada od rana:(

    OdpowiedzUsuń
  6. Ochh, poprawiłaś mi humor!!!Dołączam do fanklubu w/w Pana.A za oknem leje.....Pozdrawiam z nadzieją na słońce ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. :) a to Twoje miasto to było!!! U mnie w biurze ktos to czytał jako dowcip ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobre hahaha :) a niech tę babcię gdzie pieprz rośnie wyśle następnym razem, ten Murzyn! ;) Bo On miał rację! ;))

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetna anegdota! Zapamiętam i będę opowiadał znajomym, że niby widziałem an własne oczy. A co. :)

    P.S. A takie stare (i młode ciałem, ale zgrzybiałe, zgryźliwe i skwaśniałe charakterrem) p...dy., powinno się zjadać niezależnie od tego, czy to Polska, Zambia czy Bangaland. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. O matko! Właśnie umarłam ze śmiechu!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. ladybird, dzięki... tu się też rozpadało na maksa..:(.
    Ale tęczowe pozdrowienia przesyłam:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kontrolerko - niech ta nadzieja w nas nie gaśnie:).

    Mi, wiesz - być może to dowcip. Nie wiem. Ktoś przysłał mi tę historię mailem, z nazwą miasta i numerem autobusu... zgadzało się. A z autopsji wiem, że różne historie w autobusach się zdarzają... czemu więc nie ta?
    Grunt, że się człek uśmiecha:)

    Matyldo, oczywiście, że ON miał rację:).

    GM, a co!:). A z tym zjadaniem, to byłabym ostrożna... no chyba, że po obróbce termicznej, bo jadem człek niewinny by się zatruł:)

    jjon, mam nadzieję, że powstaniesz:)))))
    Pozdrawiam>

    OdpowiedzUsuń
  13. Kochać to może nie, ale Szacun dla pana Murzyna;)

    OdpowiedzUsuń
  14. w zasadzie to czy pada, czy nie, jest bez znaczenia, bo takiej zimnicy w czerwcu (prawie!) to chyba nawet najstarsi górale nie pamiętają!! ech, te staruszki... miałam trochę przygód w autobusach jak na rehabilitację jeździłam :/

    OdpowiedzUsuń
  15. hehe, uśmiałam się, uwielbiam Twoje przypadki, a chłopak o ciemnym naskórku zasługuje na oklaski :)

    buziak

    OdpowiedzUsuń
  16. Rewelacyjna nauka savoir-vivre'u!!! :))
    Uśmiałam się serdecznie i też kocham tego Murzyna!

    OdpowiedzUsuń
  17. Dotarłam do Ciebie i od razu po przeczytaniu pierwszego wpisu padłam ze śmiechu! :))
    Dzięki, bardzo bardzo pięknie się odezwał Pan Afroemerykanin z Wioski Kultura :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nivejko, żółwik:)

    lelevino, w autobusach dziwne rzeczy się dzieją. To słychać widać i... czuć, nietety, też:)

    Mauro, dzięki:)

    Margo, buziak i dla Cię:)

    iw, te plemienne zwyczaje mają niezgorsze:)

    nieznajoma, witaj w moich skromnych progach:).
    Mam nadzieję, że się nie potłukłaś:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Prawda jest niestety taka, że "za komuny" kobiety w ciąży mogły chociaż bez kolejki coś załatwić... Spróbujmy dziś - zero szans...

    Smutne...

    OdpowiedzUsuń
  20. Dobrze tak matronie! A truskawki strasznie drogie :-(

    OdpowiedzUsuń
  21. Holden, :)))))

    Tomku, to prawda... dziś mnie skręca, jak kobieta na ostatnich nogach, a babcie pchają się jakby podwawelskiej miało im braknąć. Wrrrr...

    malinconio, cholernie drogie jeszcze. I jak sie pogoda utrzyma... lepiej nie myśleć:(

    OdpowiedzUsuń
  22. hahahhahahahahahahahahahhahhahaha

    OdpowiedzUsuń
  23. Na szczęście spadłam na miękko :)))

    OdpowiedzUsuń
  24. POPŁAKAŁAM SIĘ, chliiip ;))))

    OdpowiedzUsuń
  25. bn... :)

    nieznajoma, to dobrze, bo szkoda byłoby być przy pierwszym kontakcie od razu doznała poważnego urazu:)

    doro, tak płakać to ja rozumiem:)

    OdpowiedzUsuń
  26. czy ja tu przypadkiem nie zostawiałam komentarza, ale jakoś magicznie się zawieruszył :(

    chciałam napisać, że pan bardzo dzielnie wybrnął z tej sytuacji a babcia dała plame na całego, no tak, jak widac, pozory często mylą...

    OdpowiedzUsuń
  27. Hahahaha.... Świetne !!!!! Haha... Cudny murzynek :D

    OdpowiedzUsuń
  28. Titanio, Ynko, - jesteśmy dumni z tego Murzynka:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Tak oto bohater popisał się wysoką kulturą a także czynną znajomością języka ;)

    OdpowiedzUsuń