sobota, 22 maja 2010

Przeciążenie

Działo się to w kraju baśni, gdzie się bardzo różnie dzieje, a najczęściej tak jest właśnie, jak naprawdę niegdyś jest...

Wracałam ze szkoły z siedmioletnim wówczas Pierworodnym.
Mój pierwszoklasista był raczej niewielkich rozmiarów, a na plecach dźwigał nieproporcjonalnie duży tornister. Weszliśmy do sklepiku osiedlowego. Podczas,  gdy ja płaciłam za zakupy,  on schylił się, by zasznurować but. W jednym momencie tornister przesunął mu się z impetem z pleców na głowę... Pani ekspedientka widząc to, z nutką współczucia w głosie zapytała: "dziecko, co ci tak ciąży w tym tornistrze?", a synek rezolutnie i zgodnie (niestety) z prawdą odpowiedział: 
 - UWAGI proszę pani, UWAGI.

Tak mnie jakoś na wspominki najszło.
Może i dlatego, że w drodze do miasta spotkaliśmy dziś na osiedlu jego pierwszą (przedszkolną) ukochaną wychowawczynię...?

Czas śmignął jak odrzutowiec zostawiając jedynie jasne smugi  wspomnień..

Dzisiejsze ziarnka:
:) niezmiennie ciepły uśmiech pani Gieni
:) udane zakupy

:) lody waniliowe


*zdjęcie z sieci

16 komentarzy:

  1. Dzieci to jednak są... :)))) mój Pierworodny ma dopiero 19 miesięcy, a też potrafi już to i owo :)) a w osłupienie wprowadza zawodowo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ido, to niemożliwe, a jednak czas płynie coraz szybciej...

    OdpowiedzUsuń
  3. Już widzę jaka byłaś dumna :) Takie wspomnienia wywołują wielką czułość :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozczuliło mnie to. Często maluchy traktują uwagi jak ordery albo jak rany z pola walki :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. ...niby śmieszne z tym tornistrem,ale mi przypomniało...podobno jakiś turysta z placakiem na plecach się schylił by napić się wody...no i się utopił przygnieciony ciężarem :(.....

    OdpowiedzUsuń
  6. Mauro, dzieciaki są the best:)

    Beatto, ależ możliwe, możliwe... niestety.

    kate, to prawda :)

    maliconia, orderów ciutkę się uzbierało;)

    Maju, z tymi plecakami i tornistrami żarów nie ma...

    OdpowiedzUsuń
  7. taaa byłam na wywiadówce... uwagi!

    OdpowiedzUsuń
  8. miłe, ciepłe i jednak delikatne wspomnienie:) uściski podsyłam

    OdpowiedzUsuń
  9. Margo, ja idę w poniedziałek... któż to wie co będzie...

    Holden, fajne czasy, fajne wspomnienia... pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  10. Miałem kiedyś taki sen. Byłem uczniem, nauczyciel się na mnie zdenerwował i wziął mój dzienniczek. Wpisał tam uwagę. Brzmiała ona tak:

    UWAGA.

    OdpowiedzUsuń
  11. To znaczy,że mu chyba ta pierwsza klasa też w pewien sposób ciążyła, skoro uwagi maluch zbierał. I ka bym tu bardziej wychowaczynię winiła, nie umiała do Niego trafić.
    Ido, ten nowy adres to:
    www.cobytujeszcze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. wspomnienia... ja wspominam na przykład jak to w maju kiedyś pięknie ciepło bywało;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Tomku, nauczyciele wypisują mnóstwo UWAG, których treść budzi ogólny śmiech nie tylko wśród dzieci, ale i ich rodziców.

    anabell, kiedyś więcej znaczyło dla mnie słowo nauczyciela, dziś myślę podobnie jak Ty. Nauczyciele niejednokrotnie robią z IGŁY WIDŁY... zrozumiałam to, gdy ze zlepiłam do kupy to, co przez kilka lat mówił syn między wierszami, gdy porozmawiałam z innymi mamami... opinia idzie za uczniem od pierwszej klasy i potem choćby skały srały....
    ...oczy otworzyły mi się może trochę późno... ale lepiej później...
    W szkole i tak:
    1. NAUCZYCIEL MA ZAWSZE RACJĘ.
    2.A gdy jej nie ma to - patrz punkt 1.

    Dziękuję za linka, zaglądać będę na pewno:)

    OdpowiedzUsuń
  14. lelevino... kurcze, czy to naprawdę była prawda?

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam takie rezolutne dzieciaki:)) I rowniez uwielbiam takie wspomnienia;))) a troche ich mam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Stardust, wspomnienia najmilsze:)

    OdpowiedzUsuń