sobota, 8 maja 2010

Sobota - robota

Ja tam kobieta pracująca, żadnej się nie boję. Ale co jak co,  w sobotę do pracy chodzić nie lubię.
Dziś jednak mus był - i tyrałam całe osiem ha jak wół na przedwiośnianym polu.
Jeśli tylko wypada jakiś dzień z mojego tygodnia roboczego (urlop mam, albo święto  jest, którego kontrahent zagraniczny nie świętuje)  nie umiem odgrzebać się z papierów. A papierki tylko z drukarki wychodzą, wychodzą wychodzą wychodzą i wychodzą... setki tygodniowo... i każdy trzeba umieścić w segregatorze za odpowiednią przekładką...
Zapłacić za robotę w sobotę - nie zapłacą. Wybrać  będę mogła. Dobre i to.
Tyle tylko, że jak wezmę  dzień wolnego, to znowu będę musiała go odrobić, nadrobić, podgonić.  No i kółko się zamknie, ale dziś się tym nie zamierzam martwić.
Zbyt późna pora.
I weekend czas zacząć.


Dzisiejsze ziarnka:
:) brokuły z bułeczką tartą
:) złocienie w przyulicznych rowach
:) e:mailik od Iwi




*Zdjęcie z sieci.

12 komentarzy:

  1. Dobrze, ze w końcu weekend masz :)
    I u mnie podobnie: jak ostatnio 3 dni wolnego miałam to myślałam, ze się wykończę zanim nadrobię to swoje co to przecież nikt inny nie mógł wziąć i zrobić ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. hhahhaha a pomyslec ze kiedys wszystkie soboty byly robocze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A mi się nie chce wracać w poniedziałek do pracy. Tydzień urlopu miałam i to zdecydowanie za mało!! A pracy w sobotę mówię nie, absolutnie nie!

    OdpowiedzUsuń
  4. aeljot, oczywiście, że nikt inny nie mógł wziąć i zrobić...

    bn, pomyśleć... bo pamiętam to jak przez mgłę:)

    Matyldo, po tygodniu urlopu przydałby sie następny, przy się psychicznie przygotować na powrót:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Sobota - dzień szmaciany (czyt. szmaciłam się;)
    A teraz relaksik:)
    Miłego...

    OdpowiedzUsuń
  6. Nivejko, ty to chociaż relaksik w masarni możesz spędzić:))). Miłego!:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Takie przyjazne wnętrze, to chyba żal opuszczać?;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmm... ja wiem jedno. Nie ma ludzi niezastąpionych i to trzeba pamiętać i szanować samego siebie-o czym zdarza Nam się zapominać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Echhhh, czyli nie ja jedna...od razu lżej ;-)))
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  10. niedziela będzie tylko dla NAS:))) Kazruzela co niedziela:)))) Uściski podsyłam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Gucio, pewnie, że trzeba, tylko za to "szanowanie" chleba się nie kupi:)

    Kontrolerko, byleśmy się zwariować nie dały, no chyba że na karuzeli Holdena;)

    Holden, tak właśnie zamierzam:)

    Euforko, dzięki:)

    Holden,

    OdpowiedzUsuń