piątek, 18 września 2009

Gołębie

Wiadomo wszem i wobec, że ich po prostu nie znoszę.
Na ich widok robię się nerwowa bardziej niż zwykle.
Rzucam czym popadnie (jeśli się oczywiście znajdą w zasięgu mojego rzutu - a w szkole rzut piłeczką palantową raczej nie należał do dyscyplin sportowych, w których osiągałam dobre efekty - wiec raczej blisko muszą być)..
Klnę jak szewc.
I w ogóle...
Ale są takie gatunki które naprawdę lubię...
Trzy razy TAK dla:
1. farszu mięsno ryżowego zawijanego w sparzone liście białej kapusty w sosie pomidorowym...
2. grzybków z bordowymi lub zielonymi kapeluszami które wyśmienicie smakują prosto z blachy pieca węglowego...
i
3. jednego jedynego w swoim rodzaju g o ł o m b k a.

2 komentarze:

  1. ...a ja właśnie zjadłam rydze z patelni, mniam

    OdpowiedzUsuń
  2. a jak się mają rydze z patelni do gołębi na dachu bo jakoś nie widzę tu związku, no chyba że jestem nie kumaty zupełnie

    OdpowiedzUsuń