niedziela, 4 kwietnia 2010

A mnie jest dobrze tu...

Towarzystwem, jedzeniem i uśmiechem płyną świąteczne dni.
Wczoraj spotkanie, opowieści, zwierzenia, chichoty. Gorzko i dębowo. 
Dzisiaj słońcem, zielenią, radością...
Spacer popołudniem po wrocławskim rynku... kolorowe kamienice widziane pierwszy raz...
Zaczarowana dorożka,
Kawa w PRL'u... Ta ostatnia niedziela wystukująca rytm świeżych jeszcze wspomnień  a już zapisująca się w pamięci nowymi obrazami...

Zawiódł  tylko aparat... Ale zachwyt zapisał się we mnie. 
Po moje zdjęcia wrócę tu jeszcze.

Dzisiejsze ziarnka:
:) smak Wielkanocy
:) nutki fortepianowe
:) stukot obcasów po wrocławskiej Starówce

10 komentarzy:

  1. ach, super, zazdroszczę, i tych doznań nowych i świąt magicznych

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak bardzo chciałbym zobaczyć Wrocław... dawno tam nie była, a we wspomnieniach jawi się bajkowo. Chyba czas skonfrontować wspomnienia z rzeczywistością :)
    Pozdrawiam świątecznie:0

    OdpowiedzUsuń
  3. Podobnie jak Nivejka, dawno nie bylam we Wroclawiu, a mam tam sporo rodziny ze strony ojca. Moze jeszcze kiedys, zawsze lubilam Wroclaw.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja w ogóle nie byłam we Wrocławiu. A widzę, że to piękne miasto. Może kiedyś... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. dobrze, że dobrze. dobrze, że trwa:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja przenoszę tą wizytę na cieplejsze dni, bo ode mnie to niedaleczko i jest przyjaciółka do odwiedzenia :)
    To piękne miasto. Dobrze jest pospacerować z aparatem, odwiedzać małe restauracyjki. Wpadnij do Alladyna na Odrzańskiej ;))

    OdpowiedzUsuń
  7. Nooooo :) witamy we Wrocławiu :))))))

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie Ci pewnie w tym Wrocławiu :) bawi się :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czyli "miastowo", te obcasy i w ogóle...

    OdpowiedzUsuń