Postanowiłam pójść dziś na basen.
Dla zdrowia i ... takie tam...
Oczywiście przyszłam za wcześnie.
(Niby skąd miałam wiedzieć, że w sobotę czynne od 10.00).
Tak "regularnie" przecież chodzę.
Posiedziałam wiec na schodkach. Nawet miło było.
Potem się okazało, że system komputerowy się zawiesił.
A, że wszystko jest skomputeryzowane.
Wejścia i wyjścia na piknięcia i kliknięcia - trza było czekać.
Zaczęłam się uśmiechać.
Ida- chodzący pech.
Znam. Wiem. Przyzwyczaiłam się. Rozumiem. Taka moja uroda.
Ale czemu winni ci inni?
Odpowiedź pojawiła się wkrótce na olbrzymim elektronicznym zegarze:13.06.
I jak tu nie wierzyć w przesądy?
Odczyniam: pech? - nie ma takiego słowa.
OdpowiedzUsuń