Środa.
Jak dobrze, że już weekend (swoją drogą język polski jest tak bogaty, a nie ma treściwego określenia na najmilsze w tygodniu dni).
Padam na twarz.
Nie wiem, czy to ta fatalna czerwcowa pogoda, zmęczenie materiału, czy starość po prostu.
Za szybko żyję.
Muszę zwolnić. (póki co oczywiście)
Zaczynam od jutra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz