Wysiadło mi moje Wifi, czy coś (router np.).
Nie mogę się połączyć z siecią bezprzewodową.
Od dzisiaj.
Wczoraj do nocy było wszystko ok. (wiem, informatyk by mnie wyśmiał- te rzeczy (czyt. komputery) tak mają. Dziś działają. Jutro nie. Podobno normalne. Rozłączałam, włączałam, wyłączałam, restartowałam.
I nic.
Ból jak nie wiem co.:-(.
Tak lubię siedzieć sobie na balkoniku z moim laptopikiem na kolankach i klikać ile wlezie:-).
A dziś uziemiona przy szafeczce, na kabelku.
Ale lepsze to niż nic.
Jutro zadzwonię i zapytam co i jak:-)
Pewnie trza będzie kupić nowe urządzonko.
No tak... demolka w kuchni to za mały wydatek.
A podobno czasami pech się uśmiecha:-/.
Trza tylko wierzyć!
Wierzę?!
Tak to już jest w świecie WiFi,
OdpowiedzUsuńlubie byc przywiązany, kablem ;)
Wtedy mam pewne łączę, nie zrywa i
jest stabilnie.
Jesteśmy uzależnieni,
kochamy lable, routery,
anteny, kompy
ech...