1. Czy macie książkę, przez którą choć raz zapomniałyście o świecie? Np wysiąść na odpowiednim przystanku?
Niech no pomyślę.
Kiedyś, gdy na całej długości drogi do pracy korzystałam wyłącznie ze środków komunikacji miejskiej zdarzało mi się zaczytać i przegapić przystanek. Czas podróży był niejednokrotnie jedynym czasem, w którym mogłam poczytać w spokoju... Błogie to były chwile... mogłam przenieść się z mojego świata pełnego bólu, zakrętów i niespodziewanych zwrotów akcji... tam, gdzie było normalnie...gdzie była nadzieja...
Kiedyś, gdy na całej długości drogi do pracy korzystałam wyłącznie ze środków komunikacji miejskiej zdarzało mi się zaczytać i przegapić przystanek. Czas podróży był niejednokrotnie jedynym czasem, w którym mogłam poczytać w spokoju... Błogie to były chwile... mogłam przenieść się z mojego świata pełnego bólu, zakrętów i niespodziewanych zwrotów akcji... tam, gdzie było normalnie...gdzie była nadzieja...
2. Czy marzyliście kiedyś o napisaniu książki? Jeśli tak, to jaka by to była książka?
Nie pamiętam już czy miała to być książka... ale kiedyś z Moją Siostrą Cioteczną Od Strony Matki dostałyśmy weny i zaczęłyśmy pisać "Było sobie raz nieposłuszne gówno..." Utknęłyśmy w tym miejscu zanim jeszcze się dobrze akcja rozwinęła... dałam sobie wiec spokój z pisaniem powieści i opowiadań... przerzuciłam się na pamiętniki i zapiski... do szuflady.
3. Książka, która Was zawiodła? Nudą, pustką... czymkolwiek?
Pewnie, że się trafiła. Zazwyczaj nie czytałam do końca... i nie zaśmiecam sobie pamięci ich tytułami...
Teraz wypadałoby mi wkręcić kolejne cztery osoby... ale mój łańcuszek będzie taki... bez wisiora...:-)
aaa mam książke, która mnie tak wciagnęła, jednym tchem czytałam raz jedyny w życiu, jest to biografia "Strefa Cienia, i Strefa światła" naprawde warto przeczytać, po tej książce (zawody miłosne, niezdane, oblane egzaminy, utrata pracy itd) to pestka :-).
OdpowiedzUsuńNigdy nie marzyłam o napisaniu książki, i jakoś żadna ,mnie nie zawiodła z czego jestem dumna :-).
Ja głównie składam się z czytania książek, do tego dochodzi trochę muzyki i sierść z moich psów - cała ja:)
OdpowiedzUsuńGucio, są problemy, przy których nasze małe troski maleją, maleją... np. trzęsienie ziemi na Haiti.. :-).
OdpowiedzUsuńCzarny(w)Pieprzu, super kompozycja!:_)
Dziękuje :)
OdpowiedzUsuńMi, proszę bardzo:-)
OdpowiedzUsuńIda też pamiętam nasze nieposłuszne gówno.Nie pamiętam tylko ,że coś o nim pisałyśmy.Śmiechu za to pamiętam było dużo.Ja napisałam jednak coś nie coś . Fakt na inny temat ,ale niestety wena minęła i leży nieskończone .
OdpowiedzUsuńKuzyneczko... przyjdzie czas, że wena wróci, a my sięgniemy po nieskończone...
OdpowiedzUsuńA gówno... no cóż... spłynąć nie chciało:-)