Jadłam, piłam, chichrałam się , potem znów jadłam, znów piłam i chichrałam...
(Oj, dużo się piło i mało się spało)
Rankiem przypatrywałam się rankiem dostojnemu Śpiącemu Rycerzowi z rozpuszczonym włosem....
Zdobyłam Kasprowy Wierch (budką uczepioną na linie oczywiście), Zaliczyłam quadowy terenowy rajd w pełni księżycowego blasku po zaśnieżonych polach Doliny Kościeliskiej, pieczenie kiełbasek przy ognisku z muzyką góralską i herbatką też, obiad pod Nosalem, tańce w kawiarence przy muzyce z lat 80-tych, i .... krótki kurs samoobrony o trzeciej nad ranem...
Nacykałam trochę zdjęć...
Dziś padam już na uśmiechniętą twarz.
Tyły mam w czytaniu , że "ola-b(l)oga", ale nadrobię.
Hej!
Obiecywałaś sobie że się będzie działo i się działo!!! Takie zmęczenie to po prostu boskie zmęczenie:)))
OdpowiedzUsuńgórale w swoich strojach i Ty, szaleństwo:)))
OdpowiedzUsuńuścik
no patrz, jak ją poniosło!
OdpowiedzUsuńNivejko, power is back:)
OdpowiedzUsuńHolden, ja też góralka, wprawdzie nie spod samiuśkich Tater (niskopienna), ale kiedyś descyk mnie kompoł hej, i kołysoł wiater...:)
Margo, z góralskim przytupem
OdpowiedzUsuńHEJ!:)
zazdroszczę takiego wypadu! :) brzmi fantastycznie
OdpowiedzUsuńczasami trzeba się wyszaleć :)
Nooo, taka to pożyje!
OdpowiedzUsuńHej!
:)
Euforko, to prawda. Było genialnie:)
OdpowiedzUsuńMauro, power is back!:)
Ja mam góry na co dzień, ale jednak Tatry to Tatry. Zima są szczególnie piękne. Dawno tam nie byłam. Ale zapraszam w Beskidy, też niczego sobie górale tu mieszkają. ;-)
OdpowiedzUsuńNo pięknie, pięknie! Mnie tylko te quady nie przekonują, bo jakoś mało góralskie toto, ale ważne, ze Ty odpoczęłaś :)
OdpowiedzUsuńJolanto, jam przez ćwierć wieku mieszkała w Beskidach... :). Pięknie jest...:)
OdpowiedzUsuńLatarniku, a tam... kulig normalny inaczej:).
Fantastycznie, ze się fantastycznie bawiłaś. Takie zmęczenie jest najsłodsze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Super :) cieszę się, że dobrze się bawiłaś :) nawet baaaaaaaaaardzo dobrze :P że słówka podwójnie piszesz :P
OdpowiedzUsuńAle takie oderwanie od rzeczywistości się chwali... :) odpoczywaj :)
Piękna sprawa -zazdroszczę, chociaż mnie ciągnie nad morze:) Widocznie jestem wieprzem morskim.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGosiu, fantasycznie:)
OdpowiedzUsuńMi, latałam (tym razem nie na miotle):)
Pieprzniczko, bywa, że mam wrażenie iż jeśli danego roku nie zobaczę naszego Bałtyku, to po prostu dłużej nie pociągnę... uwielbiam morze...
Ale w Zakopanym bawiłam się cudnie:)
....fajnie miałaś :)....
OdpowiedzUsuńMaju, BARDZO fajnie...:)
OdpowiedzUsuń