czwartek, 18 lutego 2010

Spotkał katar Katarzynę

A psik!

- A prych!, O żesz ty! - rzekłam wycierając nos i resztki porannego makeapu. Byłam święcie  przekonana, że takich jędz jak ja choroba się nie ima. 
- Chyba ta długa zima krew mi wyjałowiła  - rzuciłam do Iwi i Ka  - stężenie jadu w organizmie mam mniejsze, czy ki pieron... - od wczoraj raz po raz odrywam się od klawiatury chcąc zatrzymać wydostające się z mojego wnętrza tabuny mokrych zarazków...
- A prych! - łzy pociekły mi po policzkach,  a z nosa pokapało na biurko.
- Mogłabyś mi chociaż powiedzieć "na zdrowie" - wybełkotałam znad chusteczki w stronę Iwi.
- To kichnij po ludzku! Wydajesz jakieś chrząknięcia i bliżej nieokreślone dźwięki! JA jak kicham to KICHAM!
- A psik! -  długo nie  musiałam czekać na kolejny atak.
- TO     BY-ŁO  LUDZ-KIE    KICH-NIĘ-CIE! - zakomunikowałam dobitnie koleżankom wiercąc spojrzeniem dziurę w fioletowym polarku Iwi, który akuratnie ta miała na swoim grzbiecie.
- No to NA ZDROWIE! - skoncentrowana na wycieraniu monitora nie miałam mocy na analizę  czy owo życzenie nie zawierało zabarwienia nieco złośliwego.

Popołudniem  zamierzałam się znów relaksować oddając się mej ulubionej ostatnio czynności.:)
Pobiegłam więc na miejsce  zaopatrzona w wagon chusteczek higienicznych.
A tu niespodzianka.
Ni psiku, ni prychu.
Tak jak wczoraj. Replay.

Pewnie mam alergię.
NA PRACĘ.

A psik!

18 komentarzy:

  1. Na zdrowie... a kto nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  2. no... alergia na prace najgorsza, współczuję... :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Gucio, Ty też...:-). Byle do wiosny!

    Cała Ja... czekam przyszłego weekendu... jak się postarają, to przejdzie...:)

    OdpowiedzUsuń
  4. e tam, weekend tuż, przejdzie, jak alergia :)

    na zdrówko!

    OdpowiedzUsuń
  5. Margo,tylko, że za trzy dni znów poniedziałek..
    Ale tym, to się będę martwić później:)

    OdpowiedzUsuń
  6. niektórzy mają czkawkę, gdy się o nich mówi, a tym katarek - bo też się o Tobie mówi, a Ty tym kichaniem, potwierdzasz: - Tak jestem jaka jestem:)))))
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeśli to alergia, to zaopatruj się w leki :) bo ciężko Ci będzie wiosną... przechodzę to od paru lat... bądź dzielna! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaaa... Psik! Czy to było porządne kichnięcie?? :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Nic na zapas kochana, zawsze w odwodzie jest czosnek, ząbek na pół i do każdej dziurki, wykichasz wszystko, co tam zalega na półeczkach w zatokach :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Alergia na pracę to całkiem możliwe. Ja nawet jak jestem pełen zapału i chęci to, po przekroczeniu drzwi mojej pracy od razu nic mi się nie chce. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czy to ostatnie "A psik" to było takie "po ludzku"?:D ... jeśli tak, to NA ZDROWIE!!!:)

    ... co do pracy to też czasami miewam na nią alergię, na szczęście od dziś mam week& aż 3 dni, a później tylko 4 dni i znowu week& :)
    Trzymaj się Ida i nie dawaj się alergii:D

    OdpowiedzUsuń
  12. Holden, z tego wynika, że mówią od niedawna:). To prawda - jestem jaka jestem:)

    Mi, ale żeby tak na stare lata? Zawsze byłam zdrowa jak kuń.

    Nivejko, skonsultowałam z ekspertkami. Bardzo porządne!:)

    Margo, ale ja nie znosze czosnku... no chyba, że dopadnie mnie jeszcze totalna desperacja:)

    Seba, kurcze no, tez tak mam:)

    ladybird, chyba po ludzku, choć cichutko:) Dziękuję!

    Ja też mam wolne do przyszłej środy - włącznie:). To trzyma przy życiu!:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ty nie masz go jeść tylko wdychać :)

    zobaczysz jaka ulga :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Margo, chyba w poprzednim wcieleniu byłam wampirzycą... poczuję czosnek i zmykam gdzie pieprz rośnie:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dobra, dobra! Nie ściemniaj tu tą alergią, tylko pisz co to jest dla Ciebie lepsze niż sex??

    OdpowiedzUsuń
  16. Ato, ale mnie ubawiłaś z samego ranka:)
    Hmmm... jeszcze nie dziś... ale wkrótce...:)

    OdpowiedzUsuń
  17. ...mój mąż jak kicha to dach podskakuje ..:).... na zdrówkom - to na kichanie....

    OdpowiedzUsuń
  18. Maju, to kicha bardzo po ludzku:) Dzienkujem:)

    OdpowiedzUsuń