A psik!
- A prych!, O żesz ty! - rzekłam wycierając nos i resztki porannego makeapu. Byłam święcie przekonana, że takich jędz jak ja choroba się nie ima.
- Chyba ta długa zima krew mi wyjałowiła - rzuciłam do Iwi i Ka - stężenie jadu w organizmie mam mniejsze, czy ki pieron... - od wczoraj raz po raz odrywam się od klawiatury chcąc zatrzymać wydostające się z mojego wnętrza tabuny mokrych zarazków...
- A prych! - łzy pociekły mi po policzkach, a z nosa pokapało na biurko.
- Mogłabyś mi chociaż powiedzieć "na zdrowie" - wybełkotałam znad chusteczki w stronę Iwi.
- To kichnij po ludzku! Wydajesz jakieś chrząknięcia i bliżej nieokreślone dźwięki! JA jak kicham to KICHAM!
- A psik! - długo nie musiałam czekać na kolejny atak.
- TO BY-ŁO LUDZ-KIE KICH-NIĘ-CIE! - zakomunikowałam dobitnie koleżankom wiercąc spojrzeniem dziurę w fioletowym polarku Iwi, który akuratnie ta miała na swoim grzbiecie.
- No to NA ZDROWIE! - skoncentrowana na wycieraniu monitora nie miałam mocy na analizę czy owo życzenie nie zawierało zabarwienia nieco złośliwego.
Popołudniem zamierzałam się znów relaksować oddając się mej ulubionej ostatnio czynności.:)
Pobiegłam więc na miejsce zaopatrzona w wagon chusteczek higienicznych.
A tu niespodzianka.
Ni psiku, ni prychu.
Tak jak wczoraj. Replay.
Pewnie mam alergię.
NA PRACĘ.
A psik!
Na zdrowie... a kto nie ma.
OdpowiedzUsuńno... alergia na prace najgorsza, współczuję... :)))
OdpowiedzUsuńGucio, Ty też...:-). Byle do wiosny!
OdpowiedzUsuńCała Ja... czekam przyszłego weekendu... jak się postarają, to przejdzie...:)
e tam, weekend tuż, przejdzie, jak alergia :)
OdpowiedzUsuńna zdrówko!
Margo,tylko, że za trzy dni znów poniedziałek..
OdpowiedzUsuńAle tym, to się będę martwić później:)
niektórzy mają czkawkę, gdy się o nich mówi, a tym katarek - bo też się o Tobie mówi, a Ty tym kichaniem, potwierdzasz: - Tak jestem jaka jestem:)))))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Jeśli to alergia, to zaopatruj się w leki :) bo ciężko Ci będzie wiosną... przechodzę to od paru lat... bądź dzielna! :)
OdpowiedzUsuńAaaa... Psik! Czy to było porządne kichnięcie?? :D
OdpowiedzUsuńNic na zapas kochana, zawsze w odwodzie jest czosnek, ząbek na pół i do każdej dziurki, wykichasz wszystko, co tam zalega na półeczkach w zatokach :)
OdpowiedzUsuńAlergia na pracę to całkiem możliwe. Ja nawet jak jestem pełen zapału i chęci to, po przekroczeniu drzwi mojej pracy od razu nic mi się nie chce. ;)
OdpowiedzUsuńCzy to ostatnie "A psik" to było takie "po ludzku"?:D ... jeśli tak, to NA ZDROWIE!!!:)
OdpowiedzUsuń... co do pracy to też czasami miewam na nią alergię, na szczęście od dziś mam week& aż 3 dni, a później tylko 4 dni i znowu week& :)
Trzymaj się Ida i nie dawaj się alergii:D
Holden, z tego wynika, że mówią od niedawna:). To prawda - jestem jaka jestem:)
OdpowiedzUsuńMi, ale żeby tak na stare lata? Zawsze byłam zdrowa jak kuń.
Nivejko, skonsultowałam z ekspertkami. Bardzo porządne!:)
Margo, ale ja nie znosze czosnku... no chyba, że dopadnie mnie jeszcze totalna desperacja:)
Seba, kurcze no, tez tak mam:)
ladybird, chyba po ludzku, choć cichutko:) Dziękuję!
Ja też mam wolne do przyszłej środy - włącznie:). To trzyma przy życiu!:)
Ty nie masz go jeść tylko wdychać :)
OdpowiedzUsuńzobaczysz jaka ulga :)
Margo, chyba w poprzednim wcieleniu byłam wampirzycą... poczuję czosnek i zmykam gdzie pieprz rośnie:)
OdpowiedzUsuńDobra, dobra! Nie ściemniaj tu tą alergią, tylko pisz co to jest dla Ciebie lepsze niż sex??
OdpowiedzUsuńAto, ale mnie ubawiłaś z samego ranka:)
OdpowiedzUsuńHmmm... jeszcze nie dziś... ale wkrótce...:)
...mój mąż jak kicha to dach podskakuje ..:).... na zdrówkom - to na kichanie....
OdpowiedzUsuńMaju, to kicha bardzo po ludzku:) Dzienkujem:)
OdpowiedzUsuń