Grzebałam wczoraj sobie na moim twardym dysku (w laptopie oczywiście, bo mój osobisty się w piątek masakrycznie zawiesił i póki co zresetować go nie idzie), przeglądałam zdjęcia, zapisane w najróżniejszych (niestety!) miejscach... trafiłam na ten oto liliowy kapelusz...
Uśmiechnęłam się do niego, i odgrzebałam prędziutko na Gotowych post z czerwca 2008 roku...
Kobieta:
Kiedy ma 5 lat: Ogląda się w lustrze i widzi Kopciuszka
Kiedy ma 5 lat: Ogląda się w lustrze i widzi Kopciuszka
Kiedy ma 10 lat: Ogląda się w lustrze i widzi księżniczkę
Kiedy ma 15 lat: Ogląda się w lustrze i widzi obrzydliwą siostrę przyrodnią kopciuszka: “Mamo, przecież tak nie mogę pójść do szkoły!”
Kiedy ma 20 lat: Ogląda się w lustrze i widzi się “za grubą, za chudą, za niską, za wysoką, włosy za bardzo kręcone albo za proste”, ale mimo wszystko wychodzi z domu.
Kiedy ma 30 lat: Ogląda się w lustrze i widzi się “za grubą, za chudą, za niską, za wysoką, włosy za bardzo kręcone albo za proste”, ale uważa, że teraz nie ma czasu, żeby się o to troszczyć i mimo wszystko wychodzi z domu.
Kiedy ma 40 lat: Ogląda się w lustrze i widzi się “za grubą, za chudą, za niską, za wysoką, włosy za bardzo kręcone albo za proste”, ale mówi, ze jest przynajmniej czysta i mimo wszystko wychodzi z domu.
Kiedy ma 50 lat: Ogląda się w lustrze i mówi: “Jestem sobą” i idzie wszędzie.
Kiedy ma 60 lat: Patrzy na siebie i wspomina wszystkich ludzi, którzy już nie mogą na siebie spoglądać w lustrze. Wychodzi z domu i zdobywa świat.
Kiedy ma 70 lat: Patrzy na siebie i widzi mądrość, radość i umiejętności. Wychodzi z domu i cieszy się życiem.
Kiedy ma 80 lat: Nie troszczy się o patrzenie w lustro. Po prostu zakłada liliowy kapelusz i wychodzi z domu, żeby czerpać radość i przyjemność ze świata.
Tak sobie myślę (zdarza się mi, zdarza), że chyba szkoda czekać do 80-tki!
A więc moje drogie Panie (i Panowie - a co!):
Let's go!
ciekawe jak jest z facetami?:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Holden, to nie wiesz?
OdpowiedzUsuńUśmiechu.
Dobrze, że mimo wszystko wychodzi z tego domu:) A kapelusz już mam!
OdpowiedzUsuńa zamiast kapelusza mogę mieć liliową czapkę? ;)
OdpowiedzUsuńPocztówka dźwiękowa do tego postu ...
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=qUJn1PAaSMY
Miłej niedzieli :)
no to wewnętrznie mam już te 80 lat, tyle, że mam liliowe włosy :)
OdpowiedzUsuńKapelusz, czapkę, włosy... i liliowo w głowie mieć...
OdpowiedzUsuńNivejko, dzięki...:-). Super.:-)
...ja mam włosy czerwone...a w głowie zielono....i nie patrzę w lusterko.....nawet muchę z oka wydłubuję w ciemno...:):)....czasem,żeby nie zapomnieć jak wyglądam robię sobie autoportretowe zdjęcie...:)...po założeniui liliowego kapelusza już powinnaś dać radę ten reset osobisty zrobić....serdeczności....
OdpowiedzUsuńHa, cos dla mnie:)) Wlosy mam siwe, albo 75% siwe z przeblyskami czarnych, to sie chyba szpakowate nazywa, a to juz jest dobra kanwa do roznych kolorow. A kapelusz mam rozowy, chociaz rozowego nienawidze jak zarazy. Ale byl taki fikusny, ze musialam go miec, wiec kupilam:))
OdpowiedzUsuńMaju, jutro po pracy biegnę po kapelusz... bo jeśli mam czekać... nie zresetuję... ech!
OdpowiedzUsuńStardust, różowy, liliowy, żółty czy niebieski... byle jaki, byle działał;-).
Wychodząc z domu zawsze patrzę w lustro. Jeszcze. Ale kapelusz liliowy kupię i schowam. Będzie jak znalazł :)
OdpowiedzUsuń