poniedziałek, 8 marca 2010

Dzień pełen niespodzianek

... słodkich, kwiatowych i esemesowych...:)
Z koleżankami stawiałyśmy zakłady kto będzie o nas pamiętał w tym roku. I było tak:
Koledzy z pracy. Wprawdzie nie wystąpili w slipeczkach (na co po cichu liczyłyśmy, bo w końcu razem z niejednego stołu się razem jadło), nie mniej jednak było bardzo przesympatycznie wszystko sKoordynowane. Życzenia, buziaki, róże i czekoladki,  znaczące więcej niż tysiąc słów. 
Później Kontrahent, który nie dość, że przybył zasilił kasę gotówką, to jeszcze obdarował nas szarmanckim cmoknięciem w dłoń i tradycyjnym kwiatkiem.
Przesympatyczny posłaniec z bukietem tulipanów dla każdej z nas... (już wiemy Kto:))
Życzenia (i znów migdałowa róża) od kolegów z kursu niemieckiego.. (wierzyłam w nich)
Magnesik od Pierworodnego.
I na koniec dnia...
Natka jest niesamowita:). Jej chłopaki też:) Natka ZAWSZE JEST.
 Dziękuję Wam ślicznie Kochani za uśmiech od ucha do ucha:)

Rozczarowanie? Epizod, Epizodzik. W  miłym dniu.
Naiwna jestem. I już. Nic nie poradzę, że wierzę w człowieka,  choć inni się ze mnie śmieją.
Może następnym razem...koloru  żółtego... tulipan choćby...


Dzisiejsze ziarnka:
:) kolejki płci męskiej w kwiaciarniach
:) złociste gwiazdy nad głową
:) zabłąkany (?) esemes z życzeniami

21 komentarzy:

  1. Zawsze musi być ta dobra dusza, która wiary i nadziei nie traci. Tak więc może za rok... choćby tulipan :o).

    OdpowiedzUsuń
  2. Gucio, no... głupia naiwna dzieweczka? Co?

    OdpowiedzUsuń
  3. (o: ważne, że z dobrym serduszkiem :o). Buziak :*

    OdpowiedzUsuń
  4. A nadziei nie tracie! Dobra kobieto. Póki życie trwa:)

    OdpowiedzUsuń
  5. widać miły dzień, nawet bardzo :)
    a jaki poniedziałek taka cała reszta tygodnia! :D i tego życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nivejko, trzymam się jej jak tej matki:)

    Euforko, oby taka i reszta tygodnia:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak to dobrze, ze nadzieja umiera ostatnia;))

    OdpowiedzUsuń
  8. Stardust, czasem ciężko utrzymać ją przy życiu... oj ciężko;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bez wzgledu na to jak ciezko, to jednak nie umiera:)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja liczyłam na bukiet tulipanów, ale zostałam obdarowana czekoladkami Merci i zaproszona na seans domowy – na film "Symetria" i na lampkę czerwonego wina. I jestem zachwycona. Film nie-sa-mo-wi-ty, a smak Merci... po prostu prima. Było świątecznie, nawet bez tulipanów. ;-) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Stardust, mi umarła...dwa razy, a może tylko przygasła tak mocno, że nie widziałam ni iskierki?

    Jolanto, najważniejsze że świątecznie:).

    OdpowiedzUsuń
  12. U mnie podobnie - góra tulipanów, całusów i życzeń.
    Tylko ta malutka szpileczka gdzieś tam na dnie...

    OdpowiedzUsuń
  13. Witaj Ido, nadzieja ma tę zaletę,że daje się reanimować i to z powodzeniem.Mój mąż był zdziwiony,że Dzień Kobiet to nie było święto komunistyczne i że właśnie mamy jego 100-lecie.:))) Fajnie,że miałaś ten dzień udany, a ta kropelka goryczy? Tak jest w życiu-bilans musi wyjść na zero.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ato, te szpileczki przykryły na szczęście dobre emocje:)

    anabell, czasem potrzeba elektrowstrząsów, ale się udaje:)

    Pieprzniczko, i to jest piękne:))))

    OdpowiedzUsuń
  15. :):):) niezłe łowy miałaś... tyle smakołyków... mmmm... :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Moja szpileczka też mało dotkliwa na tle reszty przyjemności :-))

    OdpowiedzUsuń
  17. MI, nawet mnie nie przerażają te złowione kilokalorie:).

    Ato, i o to w życiu chodzi:) Szkoda czasu na przejmowanie się pierdółkami:)

    OdpowiedzUsuń
  18. http://www.youtube.com/watch?v=IL7v6Dy0yAg&feature=related

    OdpowiedzUsuń