- Chciałaś mieć córunię, no to ją masz! - powiedział zdecydowanie niegrzecznym tonem Pierworodny natychmiast po wyjściu od fryzjera.
Wczoraj zaprowadziłam go tam niemal siłą, ponieważ dość miałam patrzenia na raz po raz wpadające do talerza włosy.
- Do końca marca nie idę do szkoły! Będę czekał w domu aż mi odrosną! - gdy tylko otwarłam drzwi mieszkania, wszedł, złapał za czapkę leżącą w przedpokoju, ubrał ją i rzucił się na łóżko.
Siedziałam cichutko... bo co, cholera chłopak miał rację. Spitroliła mu fryzurę, że hej. Sama, nie wtajemniczona w arkana sztuki fryzjerskiej ciachnęłabym lepiej. Pocieszałam biedaka jak mogłam. Że to niby nie zęby, że odrosną szybko... i takie tam pierdoły... uspokoił się nieco... do chwili, w której znów zobaczył swe odbicie w lustrze... Dla 14-latka niewidzialny prawie pryszcz to tragedia, a co dopiero włosy, które na swej długości sporo straciły..
Pamiętam z resztą jak sama kiedyś , będąc o wiele starszą, wyłam przez godzinę, bo wizja mojej fryzury różniła się zdecydowanie od tej, którą wyczarowała mi mistrzyni grzebienia i nożyczek...
Pamiętam z resztą jak sama kiedyś , będąc o wiele starszą, wyłam przez godzinę, bo wizja mojej fryzury różniła się zdecydowanie od tej, którą wyczarowała mi mistrzyni grzebienia i nożyczek...
Nic no. Ubłagałam fryzjerkę, do której zazwyczaj chodzę ja, by nas wcisnęła w swój napięty DZIŚ harmonogram...
Uratowała mi życie...:)
Dzisiejsze ziarnka:
:) powitał mnie cudnie błękitny poranek
:) dusza uśmiechała się wciąż
:) kupiłam sobie czerwone tulipany
*Zdjęcie znalezione Tutaj
Widzę, że nie tylko ja zbieram "ziarenka" :-)
OdpowiedzUsuńJa to nazywam "okruchy słońca".
czerwone tulipany- jak wiosennie... jutro muszę sobie takie sprawić:) może tą zimę odgonimy?:)
OdpowiedzUsuńAto, pięknie nazywasz... ale najważniejsze, by te okruchy, czy ziarnka działały:)
OdpowiedzUsuńKaś, robię wszystko, by odczarować już zimę:)
OdpowiedzUsuńmoże jak się przyłącze to będzie szybciej, bo mnie dziś w Krakowie straszyła potwornie....
OdpowiedzUsuńPewnie, że działa - tylko trzeba w to wierzyć :-))
OdpowiedzUsuńKaś, przyłącz się przyłącz - tu też straszyła... ale tylko przez chwilę... a jej czas już do Dunajca, a potem do Wisły:)
OdpowiedzUsuńAto, skoro tak, będę zbierać me ziarnka, jak Grześ, to się wracał przez wieś:)
Ajajaj.. to Młodego skrzywdziłaś, a taki ładniutki w tych włoskach wyglądał!! :-)
OdpowiedzUsuńrozumiem frustracje nastolatka... A tulipany mam żółte. Są cudną namiastką wiosny:)
OdpowiedzUsuńGucio, to prawda... ale ODROSNĄ:)
OdpowiedzUsuńNivejko, tulipany w ogóle i w szczególe są cudne:)
Tulipany to ja dosłownie kocham :)
OdpowiedzUsuńJa też chciałam dziś coś zanotować ale niestety, bez rezultatu.. ziarenek brak... może jutro będzie lepiej.
Euforko, też uwielbiam tulipany.
OdpowiedzUsuńPrzyjdzie czas to i ziarnka dojrzysz:)
Dzisiaj pewne niepowodzenia mojego czternastolatka załagodziłam bluzą z zary, wiem, ze to niewychowawcze, ale co tam
OdpowiedzUsuńuśmiechamy się do siebie :)
"Chciałaś mieć córunię, no to ją masz" - kocham Twojego Pierworodnego, a mojego byłego ucznia. Teksty miał zawsze przednie!!
OdpowiedzUsuńWredna matka:))) Ja z kolei jak Potomek mial 14 lat to nie dawalam mu pieniedzy na fryzjera, bo mial takie piekne dlugie wlosy. Zachwycalam sie nimi dzien w dzien, az ktoregos dnia wredny synek wydal na fryzjera swoje kieszonkowe i obcial. Kryste jaka ja mialam traume! Do dzis mu to czasem wypominam:))
OdpowiedzUsuń:)))) ZOSTAW włosy mężczyzn w spokoju, KOBIETO!!!!!!!!!!:))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńNetko, też go kocham!:)
OdpowiedzUsuńStardust, wredna, wyrodna... i w ogóle...Chciałam dobrze, a wyszło... jak zawsze:)
Holden, RACJA! Ale tak trudno mi się przyzwyczaić, że Pierworodny, to już mężczyzna... (Kiedy to zleciało?). Ech.
Ech, wcale się nie dziwię, że chłopakowi się zawalił świat, każdy kiedyś przez to przechodził...a ziarnka cudne, też sobie dzisiaj kupię tulipany, a co:)
OdpowiedzUsuńA bo to trzeba iść do "stylisty", a nie zwykłego fryzjera.. heh ;)) żart.
OdpowiedzUsuńWiem jak jest po takim rzeźbieniu. Już czuję jak się w chłopaku gotowało na fotelu, ale z domu grzeczny jest, więc milczał.., a tu przydałoby się "z grubej rury", żeby fryzjer nie myślał, jakim to jest stylistą-artystą.
Tulipany? Świetny pomysł!
:*
Ida- najlepsze ciągle przed Tobą:) Szczególnie włosy! Włosy maja kolosalne znaczenie dla młodego gentlemana.
OdpowiedzUsuńA ja ciągle czekam, że mi moje tulipany głowę z ziemi wystawią.
I ja nie jestem zwolenniczką eksperymentów na swojej głowie, dlatego zazwyczaj jak idę do fryzjerki, to proszę tylko o wycieniowanie włosów ;) a farbuję sama, bo mam traumę, od kiedy fryzjerka, zamiast blondu, zrobiła mi coś w stylu miedziano-żółto-brązowego, a fuj!
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj "odsierściam" swoje dzieci sama, więc nią mogą zwalić na fryzjerkę. Już mi się kiedyś zdarzyło ze po zabiegu, obrażony sam zapowiadał sobie szlaban domowy.
OdpowiedzUsuńAch, tulipany ...
Ja mam gałązki forsycji zerwane na spacerze.
Pękają już pąki:)
Małgosiu, mam nadzieję, że mimo wszystko po tej "traumie" będzie odwiedzał fryzjera tak chętnie jak dentystę:)
OdpowiedzUsuńKate, czekałam tylko aż lustro pęknie:)
Pieprzniczko, cierpliwości... wyrosną (i to szybciej niż włosy Pierworodnemu)
Dzidżejko, wszak gadałam pani,że ma ścieniować... widocznie mówiłam mało wyraźnie...
Gosiu, jak był taki jak Twoi panowie, tom też ciachała sama... na 3 mm.
Niech kwitną:)
Ja mam w domu małego trzylatka a po wizycie u fryzjera reaguje podobnie jak Twój nastolatek :) to co to będzie za te 10 lat??? aż strach się bać :)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z tymi "ziarenkami" :)
tynko78... może nie będzie tak źle;):)
OdpowiedzUsuńTak już jest z matkami, zawsze swoją wizję nas mają. Moja zmuszała mnie przez kilka lat do dłuuugich warkoczy. Do dziś pamiętam jak ją przeklinałam, kiedy mnie za nie w podstawówce ciągnięto;)
OdpowiedzUsuń