- Co to jest?
- Magnesik.
- Co się z nim robi?
- Wiesza na lodówkę.
- Tylko?
- Nie. Jeszcze służy do poczytania, pooglądania, marzenia, wspominania, pośmiania, tęsknienia, zastanowienia...
- Acha .
Wpadłam wczoraj do nowo otwartego sklepu... i od razu rzuciłam się na półkę z magnesikami...Doszło kilka nowych, takich których jeszcze nigdzie nie widziałam.
Starych w mojej kolekcji też duuuużo brakuje... ale tamte już znam na pamięć...zdjęcie, tekst... w Empiku zazwyczaj ochrona się przy mnie kręci na okrągło, bowiem jak ta szurnięta przy stojaku kwitnę (a może korzenie zapuszczam) godzinami... wciągam te małe plastikowe kwadraciki, oglądam, czytam, po czym odkładam na miejsce i wzdycham... każdy bym chciała, ale każdy za 7,99 zł.
Stoczyłam wiec wczorajszego popołudnia prawdziwą walkę przy regaliku. Rozsądek walczył z chęcią posiadania. Przebierałam jak w ulęgałkach, a w głowie już miałam poukładane który ofiaruję komu i z jakiej okazji.... Bo tak naprawdę to sprezentowywanie ich sprawia mi równie wielką frajdę jak kolekcjonowanie... a może większą?...
Ale najbardziej ....
Najbardziej to lubię jednak je dostawać... miła jest świadomość, że Ktoś znalazł czas, by się im przyjrzeć i wybrać ten tylko dla mnie.... taki, który ma mi coś powiedzieć...
Mówi i przyciąga.
Dzisiejsze ziarnka:
:) nowy magnesik na lodówce (no dobra - trzy!)
:) zreanimowanie upadłego tulipana
:) piątek
Ida, następnym razem, będąc w Empiku, przyjrzę się magnesom; nigdy się tym zjawiskiem nie interesowałam.
OdpowiedzUsuńFajne są te Twoje ziarenka. :-))
A ja owszem, znam je i również lubię rozdawać :) nie mam swojej lodówki... więc są mi na razie zbędę... ale kiedyś... mam nadzieję, że ktoś o mnie pomyśli i wypatrzy jeden dla mnie :)
OdpowiedzUsuńWiem co czujesz :)
Mam kolekcję słoni. czasami kupuje, ale najbardziej mnie cieszą te "dostanięte" :)
OdpowiedzUsuńpatrzę na moje magnesiki i aż mi wstyd... reklamowe i jakieś owoce z przypadku :(
OdpowiedzUsuńale ja kolekcjonuję anioły, więc chyba mi wybaczysz ignorancję :)
ale uwielbiam u Ciebie podglądać, co w tym rynku słychać :)
Mam tak z książkami:) Stoję godzinami i nie mogę się zdecydować, a w Merlinie wrzucam do koszyka - wszystko co chciałabym mieć - a potem widzę 3000 zł i skóra mi cierpnie. Ach...
OdpowiedzUsuńTe magnesiki są urocze i tak samo na nie reaguję :)
OdpowiedzUsuńMagnesiki kupuje jak jestem "wyjechana" czyli jako pamiatke z kolejnych miejsc podrozy. Ale mam jeden magnesik, ktory mnie wrecz zauroczyl, bo pasuje do mnie wyjatkowo. Jest na nim kobieta robiaca oko i mowi "the first two husbands are just for practice" Oczywiscie ten magnet, to moj faworyt:))
OdpowiedzUsuńależ mi się twoje ziarenko "piątek" podoba;) och jak mi się ryjek uśmiechnął;) normalnie jak nic powinnam w promykach moich o Tobie napisać;)
OdpowiedzUsuńMnie także ten ziarenkowy piątek rozbroił. :-))
OdpowiedzUsuńJolanto, dziękuję:)
OdpowiedzUsuńMi, życzę Ci zatem... osobistej lodówki:)
Nivejko, słoniki radosne, czy smutne też?:)
Margo, Ty Aniele:))
Pieprzniczko, a mówią, że pieniądze szczęścia nie dają...:)
Euforko, cudne są? Prawda?
Stardust, nie dziwię się, że ulubiony:)))
Kaś, Jolanto dziękuję cudnie:) Buziaki:)
swoje magnesiki oddałem byłej żonie - ona lubi hasła:)
OdpowiedzUsuńHolden, :))))
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam dawanie prezentów. Ale tylko takich bez okazji. Z tymi urodzinowymi, świątecznymi i rocznicowymi mam jakiś problem.
OdpowiedzUsuńAle gratuluję zakupu. ;)
a jak się reanimuje upadłego tulipana? :)
OdpowiedzUsuńIdo, rozumiem, że posiadasz lodówkę słusznych rozmiarów, by godnie zaprezentować kolekcję. A jakby co to druga lodówka też się w domu przyda...;)
OdpowiedzUsuńCała Ja dzięki:) Najfajniejsze prezenty niespodziewane:)
OdpowiedzUsuńDidżejko, tak prosto, że aż wstyd się przyznać ... należy wcześniej nalać wodę do wazonu:)
Beatto, podejrzewam,że musiałaby stać w pokoju:) ta druga... ale coś wymyślę na pewno:)