Zaczął się czas planowania urlopów. Ci do ciepłych krajów się na ostatnią chwilę... ci w góry... na Mazury, i połoniny...
A ja?
Uwielbiam nasze polskie morze. (może dlatego, że innego nie znam. Nie chciałam? Znać nie chcę? ).
Uwielbiam kiedy Bałtyk szumi... delikatnie lub złowrogo.
Uwielbiam, gdy mogę biec jego brzegiem w promienie wschodzącego słońca... lub, gdy zawróciwszy nagle, cień wyprzedzi mnie znienacka... Uwielbiam, gdy moich kostek sięga zimna fala... lub gdy uda mi się wśród muszel wypatrzyć bursztynek...
Uwielbiam.
Czasem wydaje mi się, że nie udźwignę następnego roku jeśli latem bryza morska nie potarga mi włosów... nie zobaczę słońca chowającego się za horyzontem... fal rozbijających się o głazy..., jeśli nie poczuję w dłoniach ciepła przesypujących się złocistych ziarenek...
Jeśli...
A życie rozbija się ...jak zawsze... o kasę...
Dzisiejsze ziarnka:
:) ciepły powiew wiatru na twarzy
:) kwiaciarniane skrzynki pełne stokrotek
:) gwarny plac zabaw
Ido, z powodu uzależnienia od urlopu nad Bałtykiem, "zagraniczne wakacje" spędzam na Helu. Jakby nie było, nazwa brzmiąca z angielska...;)
OdpowiedzUsuńwstyd się przyznać... ja nad morzem jeszcze nie byłam nigdy... straszny wstyd...
OdpowiedzUsuńale góry mam obcykane:) i jakby co to zapraszam:)
Beatto, doskonale rozumiem:)
OdpowiedzUsuńKaś, dzięki śliczne, góry jesienią są dla mnie najszczersze, latem zaś ciągnie mnie nad morze jak Puchatka do miodu:)
Mam to morze na co dzień. ten szum, wiatr w oczy i tłumy turystów:D i wcale nie mam zamiaru zmieniać tego stanu rzeczy:)
OdpowiedzUsuń....szum fal i wiatr w oczy....i puste plaże w marcu....takie morze kocham....:)...
OdpowiedzUsuńNivejko, no WCALE ale to WCALE się nie dziwię, że nie zamierzasz... może kiedyś... na emeryturze...
OdpowiedzUsuńMaju, w marcu to jeszcze nie byłam...
...Ido...ja nie pływam....nie lubię się opalac...więc dla mnie marzec najlepszy...i PUSTO jest....cała plaża dla mnie.....:)....mogę wędrować ile dusza zapragnie.....
OdpowiedzUsuńJa też mam ogromny sentyment do naszego morza.
OdpowiedzUsuńMorze sentymentu!
Oj, gdyby tylko było nieco cieplejsze to nasze morze.Tak mi się składało,że całą podstawówkę i połowę liceum spędzałam w Jastarni całe 2 mies. wakacji szkolnych, potem "wyrosłam" i zaczęły się wyjazdy w góry.A ostatnimi czasy właśnie cieplejsze morza mi się trafiały.Przynajmniej bez drgawek mogłam wejść i popływać.Ale rozumiem Twe zauroczenie.
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
nie mam kasy od dwóch lat i wreszcie nie marudzę, a na urlop? pewnie pod namiot i bardzo jestem ZA
OdpowiedzUsuńMaju, toż najpiękniejsze co z tego wszystkiego jest... to wędrówki po plaży... koleżanki stwierdziły niegdyś w majowy weekend, że mam syndrom starszej pani, bo zamiast leżeć z nimi osłonięta parawanem przed lodowatym (dosłownie kostniały palce) wiatrem i łapać brąz... ja szłam i szłam i szłam... :)
OdpowiedzUsuńMarto, prawie wszystko co najlepsze kojarzy mi się z naszym morzem...
anabell, nie muszę pływac... wiatr może mnie zdmuchiwać na wydmy... a ja i tak przed siebie...
Holden, nauczyłam się już wybierać... a pod namiotem cudne chwile spędzałam... oj cudne;)
A to w takim razie, na stopa, konserwy do plecaka, namiot po pache i fru... zobaczymy morze :-) wiater włoski potarga :))
OdpowiedzUsuńKocham morze! Każde. Byle duże i mokre :) Ale też dawno nie byłam z powodu kasy.Opalać się nie lubię, bo to nie jest zdrowe dla urody, ale spacery brzegiem morza uwielbiam i ten wiatr od morza... Może mi się przyśni morze :)
OdpowiedzUsuńGucio, ja już tam wolę wiaterek polski:))))))
OdpowiedzUsuńmadame, może się spotkamy w Twym śnie?...
Włoski znaczy włosy, a wiaterek mo być polski polski!! Styki posłuszeństwa odmawiają :)).
OdpowiedzUsuńA ja jestem blisko morza i też nienawidzę się opalać. Zaraz się kręcę i wiercę i gadać mi się chce i łazić i chlapać wodą do nieba i w ogóle. Ale śniadanie poranne na plaży z moim Mężem to jedno z moich ulubionych wspomnień.
OdpowiedzUsuńA dziś moim ziarenkiem też są stokrotki :-)
Pozdrawiam znad morza...
Gucio, tak się chciałam troszkę podroczyć...:D
OdpowiedzUsuńmarpil, śniadanie na plaży...
Dobrze, że zakwitły stokrotki..:)
umm jak fajnie :) ja też tak chcę
OdpowiedzUsuńMarzy mi się urlop
W tamtym roku nigdzie na dłużej nie byłam, mieszkanie zjadło urlop :( (kapitalny remont, który jeszcze trwa) Mam nadzieje, że w tym roku się uda. Musi się udać!
Też uwielbiam morze. Ściągnęłam sobie ostatnio z netu "szum fal morskich" oraz "krzyk mew" i słucham namiętnie:)
OdpowiedzUsuńEurofko, niech się UDA!:)
OdpowiedzUsuńPieprzniczko, gdy wieje bardzo to wychodze na balkon na tym moim siódmym piętrze, zamykam oczy i słucham szumu... prawie jak nad morzem...
to nic że to wierzby:)
Własnie, morze, obiecałam Nivejkę uwieść i wprowadzić się do niej, chociaż teoretycznie nad morze mam rzut kamieniem, częściej bywam w górach... :)
OdpowiedzUsuńI jeszcze gdyby nie ta kasa...
ech
Margo, do Nivejki to nawet byle gdzie..:)
OdpowiedzUsuńja zdecydowanie nasze polskie góry wolę, choć urodę morza rodzimego doceniam. Tylko szlag mnie trafia że czasem tydzień nad polskim Bałtykiem jest droższy niż tydzień nad jakimś zagranicznym.. a szkoda... :)
OdpowiedzUsuń