Zamiast benzynki wypij dwa drinki. BiPi - i dziś wieczorem czynić to będę:) Nie żeby od razu dwa... ani, żeby drinki...ale do lampki swojskiego winka się już teraz uśmiecham.
Uśmiecham się samymi oczami, bo mięśnie twarzy mnie cholernie bolą. Półtorej godziny śmiechu do łez.
Uwielbiam teatr Korez. Jedyny, który znam, w którym zajmuje się miejsca kto pierwszy ten lepszy... i drugi (po teatrze STU) który jest tak kameralny, że aktorzy są niemal na wyciągnięcie ręki. Jeden z teatrów do którego można przyjść ubranym zarówno elegancko jak i na luzie.
No i uwielbiam Mirosława Neinerta, czyli Feliksa Rzepkę, czyli Cyrano de Bergeraca, czyli Jego:).
Facet z niesamowitym poczuciem humoru... wykorzystującym sytuacje zdarzające się na widowni i błyskotliwie wplatającym je w spektakl... O samym monodramie można poczytać Tu. W recenzentkę bawić się nie będę. Inni potrafią robić to o niebo lepiej. Nie mniej jednak, jeśli ktoś lubi zakwasy i nie przerażają go zmarszczki mimiczne - gorąco polecam:).
Facet z niesamowitym poczuciem humoru... wykorzystującym sytuacje zdarzające się na widowni i błyskotliwie wplatającym je w spektakl... O samym monodramie można poczytać Tu. W recenzentkę bawić się nie będę. Inni potrafią robić to o niebo lepiej. Nie mniej jednak, jeśli ktoś lubi zakwasy i nie przerażają go zmarszczki mimiczne - gorąco polecam:).
W tym miejscu żegnam się "na Jandę".
I idę.
Delektować się dniem.
Delektować się dniem.
Dzisiejsze ziarnka
:) do dziewiątej rano w łóżku przebywanie, czyli sobotnie leniuchowanie
:) improwizowanie
:) wiosny czarowanie
* Zdjęcie znalezione Tutaj
W teatrze była i winko sączy. Wiosenna rozpusta ;)
OdpowiedzUsuńBeatto, dokładnie! Rozpusta!:)))
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tym "koledze M. Gibsona". Podobno rewelacyjny :) moja Przyjaciółka była i uśmiała się do łez :) Też bym chętnie się wybrała :)
OdpowiedzUsuńBędziesz personifikowała dystrybutor? BiPi.
OdpowiedzUsuńNa następne wyjście proponuję "Scenariusz dla 3 aktorów" "Dlaczego pieprzone pierożki są dobre, a pieprzone życie już nie takie? Ponoć dają tam odpowiedź. Ale przecież życie jest cudowne nawet jeżeli czasami troche pieprzne....
MI, kolega jest po prostu genialny!:))))))
OdpowiedzUsuńAnonimowa Natko, uwielbiam pieprzone pierożki i życie, nawet z pieprzem w oku:)
Dzięki cudne, że pokazaliście mi ten teatr i że mogę z Wami TAM bywać:)
Wielka Buźka:)
dobrze Ci tak :)
OdpowiedzUsuńże tak Ci dobrze :)
Holden, a żebyś wiedział,że TAK!:)
OdpowiedzUsuńSłyszałam, ale nie była. kiedyś się wybiorę. albo jak będę duża, albo w następnym wcieleniu :D
OdpowiedzUsuńNivejko, :D
OdpowiedzUsuńJak miło! Teatr, wino i... śpiew(?) ;) A ja dziś byłam w kinie i winko też piłam (w domu). Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSylwio, a śpiew był! A jakże i to jaki!:)
OdpowiedzUsuńA ja byłam w szkole. Jutro tez idę. Chyba napiję się bezalkoholowego:)
OdpowiedzUsuńPieprzniczko, w szkole też jest fajnie:)Co nie?
OdpowiedzUsuńIda, przyczaruj tej wiosny do mnie trochę...
OdpowiedzUsuńO do 9 w łóziu, fajnie jak w sobotę nie trzeba wstać z samego rana :( buu.. do roboty.
OdpowiedzUsuńmalinconio, przyczaruję, bardzo chętnie... tylko, że zaklęcia mi się chyba pomyliły... :(
OdpowiedzUsuńAle wiosennie pozdrawiam:)
Gucio, wspieram cię:)))
Teatr Korez. Wiele słyszałam dobrego. Chętnie wybrałabym się na spektakl. :) "Kolegę Mela Gibsona" grają chyba gościnnie u nas w Bielsku... Muszę sprawdzić. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJolanto, tylko dobre wrażenia:) Polecam:)
OdpowiedzUsuń