środa, 8 lipca 2009

Klątwa

"Cieniutko pokroić poproszę" - zwróciłam się z uśmiechem do ekspedientki prosząc o szynkę na kanapki do pracy.
"Tak pokrojoną można ładniej ułożyć na kanapce" – dodałam nieopatrznie (bo jak się później okazało lepiej trza było trzymać język za zębami).
Jak się popatrzyła na mnie jedna ze sprzedawczyń (nieco starsza, może już na emeryturze, a może jeszcze krótko przed).
Było w tym spojrzeniu całe świata obrzydzenie, niesmak, zawiść i zazdrość.
To Wy macie czas na układanie szynki na kanapkach?!
My tu nie mamy czasu zjeść!

Totalnie mnie zatkało.
Nie pamiętam kiedy tak mi języka w gębie brakło.
Poczułam się winna. Miałam regularne wyrzuty sumienia, że m o g ę w pracy zjeść ł a d n e kanapki.
W popłochu rozejrzałam się dokoła i przez moment chciałam złapać za miotłę, z którą szła ta pani i zacząć zamiatać przed sklepem.
Bylam przeszczęśliwa kiedy w końcu dostałam moją wędlinę i mogłam opuścić sklep.
Kiedyś jeszcze przyjdzie Wam naprawdę popracować!- dogoniły mnie w drzwiach jej słowa.
Ilekroć teraz jem w pracy kanapki zastanawiam się, czy owa pani nie wbija czasem szpilki w krtań jakiejś woskowej laleczki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz