Siódma rano.
Rewelacyjnie błękitne niebo.
Balkon. Leżaczek. Kawa.
Błogo.
Świadomość dwuipółtygodniowego urlopu, który właśnie dziś zaczynam dodaje mi skrzydeł.
Nie będę jednak robić konkurencji jerzykom i jaskółkom, które śmigają przed barierką więc nie ruszam się z miejsca.
Trochę poleniuchuję jeszcze (tak do 8.00) i do roboty.
Póki co układam harmonogram dnia.
Ale mi dobrze!:-)
Coś mi tu nie gra. Urlop i "do roboty" i "harmonogram dnia"?
OdpowiedzUsuńDziś Dzień Gospodarczy. Patrz post wyżej:-)
OdpowiedzUsuń